Domagają się tego ministerstwa: zdrowia, rozwoju regionalnego, skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, budownictwa i gospodarki morskiej i obrony narodowej. Resorty swoje racje argumentują w różny sposób. Sławomir Nowak uznał, że działalność jego ministerstwa służy rozwojowi kraju i w tym obszarze nie powinno się szukać oszczędności. Natomiast zdaniem Tomasza Siemoniaka, ograniczenia wydatków na obronność sprawią, że niemożliwa będzie wtedy realizacja strategii modernizacji wojska. Podobnymi argumentami operują pozostali szefowie resortów: Władysław Kosiniak-Kamysz, Włodzimierz Karpiński, Bartosz Arłukowicz i Elżbieta Bieńkowska.

Jeśli wszystkie sześć resortów postawiłoby na swoim, oznaczałoby to, że spod reguły wydatkowej uciekłoby kilkadziesiąt miliardów złotych - czytamy w gazecie. "Puls Biznesu" podał, że wydatki na obronność oscylują wokół 30 miliardów złotych rocznie, wydatki na wkład własny przy projektach dotowanych z unii to 20-30 miliardów, nakłady z Funduszu Pracy to ponad 10 miliardów złotych, a pieniądze na drogi i kolej to razem ponad 20 miliardów.

>>> Czytaj też: Budżet państwa: nowa reguła wydatkowa w połowie września