Pomysłów jest kilka. Wiele hoteli uczestniczących w banku wolnych miejsc zgodziło się, aby rezerwować nie pokoje, tylko łóżka. Dlatego ci, którzy chcą skorzystać z oferty, muszą najpierw wypełnić dość nietypową ankietę. „Chrapiesz? Śpisz w piżamie? Masz lekki sen? Lunatykujesz?” - to niektóre z zawartych w niej pytań.

Innym sposobem są licytacje. Wystawione pokoje mają symboliczną cenę - 1 euro. Zwykle po 24 godzinach licytacja się kończy i zdarza się, że cena pozostaje niezmieniona. Wtedy pierwszy chętny płaci za pokój mniej niż kosztuje kawa w barze

Ostatnim wprowadzanym w życie pomysłem są pokoje za 15 euro. Tanie hotele zwykle są położone na obrzeżu miast, nie mają wygód, ale w zamian w cenę wchodzi internet i skromne śniadanie. Chętnych na wszystkie pomysły nie brakuje. A podróżni wyrażają nadzieję, że nie znikną one po zakończeniu kryzysu.

>>> Polecamy: Hiszpanie będą burzyć nowe bloki, bo i tak nie da się ich sprzedać

Reklama