Rynek zareagował początkową wyprzedażą dolara, ponieważ większość inwestorów uznała to oświadczenie za gołębie, które w istocie zapewne takie było. Jednak wyprzedaż waluty amerykańskiej nie potrwała długo i dziś rano powróciliśmy do poziomów sprzed FOMC w większości par walutowych. Dane z Chin, opublikowane ubiegłej nocy, są zróżnicowane: oficjalne statystyki (kot w worku) są lepsze, natomiast wskaźnik HSBC/Markit ponownie się pogorszył. Nie wiadomo, komu wierzyć, jednak jeżeli nie jesteśmy gotowi do wykazania, że pracujemy (podobnie, jak na egzaminie na studiach czy na klasówce w szkole), jest mało prawdopodobne, że otrzymamy ocenę celującą, a w tym przypadku rynek, który wierzy w słowo drukowane. Para AUD/USD jak zwykle najwięcej ucierpiała na tej publikacji, a biorąc pod uwagę, że Australia sama miała dość przeciętne wyniki, dolar australijski kształtuje się znowu z odchyleniem w stronę sprzedaży.

W ciągu dnia naturalnie poznamy liczne wskaźniki PMI, wyniki posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i Bank of England, wskaźnik cięć zatrudnienia Challenger oraz dane dotyczące wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych. Oczy wszystkich będą skierowane na banki centralne, jednak poza próbami prezesa EBC Mario Draghiego, aby wydawać się bardziej gołębi, posiedzenie BoE najprawdopodobniej nie będzie liczącym się wydarzeniem (przynajmniej tak uważa większość moich rozmówców) i nie przewiduję,
by posiedzenia te spowodowały jakiekolwiek przyspieszone bicie serca. Zapanuje tradycyjna zmienność, jednak uważam, że ostatecznie wszystko to sprowadzi się do gonienia w piętkę.

Z drugiej strony, brytyjski wskaźnik PMI powinien zaprezentować rzetelny obraz ogólnego stanu narodu, a być może nieco lepsze dane wywrą presję na parę EUR/GBP, która (jak wspominałem wczoraj) przebyła już długą drogę, głównie w wyniku przepływów pod koniec miesiąca.

W odniesieniu do poziomów – nie dzisiaj, moi drodzy. Zaznaczam jednak, że pozostaję sceptykiem co do dolara amerykańskiego (czytaj: lekko niedźwiedzi) i czekam na okazję, by wyjaśnić ten pogląd w odrębnym artykule. Zasadniczo podoba mi się wzrost pary GBP/USD (być może po lekkim spadku i wyczyszczeniu zleceń stop poniżej obszaru 1,5125). Chętnie popatrzę na wzrost pary EUR/USD przed zepchnięciem w dół, w podobny sposób, co w przypadku wczorajszej reakcji na FOMC. W ostatecznym rozrachunku podoba mi się również gra pod prąd w parze EUR/GBP aż do potrójnego wierzchołka i obszarów podaży powyżej 0,8770.

Reklama

Kaski włóż i powodzenia.