Autorzy raportu, Aaditya Mattoo z Banku Światowego i Arvind Subramanian z Peterson Institute proponują jedną podstawową zmianę w podejściu do tego zagadnienia. Musimy przestać postrzegać migrację jako jednostronny przepływ ludności z krajów biedniejszych do krajów bardziej rozwiniętych.

„Praktycznie całe zjawisko migracji jest aktualnie postrzegane przez pryzmat przepływu ludzi z krajów uboższych do krajów bogatszych, skupiamy się na polityce imigracyjnej w państwach uprzemysłowionych” – czytamy w raporcie.

„Tymczasem dwustronny przepływ ludzi mógłby zapewnić światu impuls do rozwoju, którego teraz tak potrzeba. To byłaby pierwsza w historii tak wielka transakcja. Uboższe kraje mogłyby złożyć bogatszym następującą ofertę: ‘Oddajcie nam swoich starszych, schorowanych i bezrobotnych ludzi, a w zamian weźcie naszych ubogich, młodych i utalentowanych’”.

W ramach wielkiej transakcji, którą opisują autorzy raportu, bezrobotni, wykwalifikowani pracownicy z krajów uprzemysłowionych mogliby wyemigrować do krajów rozwijających się. Z kolei niewykwalifikowane osoby z biedniejszych krajów mogłyby tymczasowo pracować w bogatszych krajach, akceptując niższe wynagrodzenie.

Reklama

Dla przykładu, Chiny potrzebują nauczycieli języka angielskiego dla 300 milionów ludzi. Każdego roku w Brazylii przybywa 40 tys. inżynierów, o 20 tys. za mało, aby zaspokoić zapotrzebowania kraju.

Możliwości obustronnej wymiany nie mają końca. W krajach rozwiniętych brakuje lekarzy i inżynierów. Z kolei kraje rozwijające się oferują tańszą edukację. Aby zmniejszyć koszt utrzymania się na emeryturze czy rencie, osoby chore i seniorzy mogliby przenosić się do uboższych państw, ponieważ dolar i inne zachodnie waluty mają znacznie większą siłę nabywczą w takich krajach jak Tajlandia czy Kostaryka.

>>> Czytaj też: OECD: Europejski kryzys wymusił masowe migracje

Światowej Organizacji Handlu nie udało się zliberalizować polityki migracyjnej na skalę globalną. Być może zwiększenie swobody przepływu ludzi byłoby łatwiejsze do przeprowadzenia pomiędzy dwoma krajami lub w małych międzynarodowych zrzeszeniach.

„Zniszczenie ostatniej bariery, która powstrzymuje globalizację, może być w naszym zasięgu. Być może wciąż daleko nam od idealistycznej wizji Johna Lennona, w której istnieje braterstwo ludzi, nie ma państw, nie ma za co ginąć i zabijać. Jednak otwarcie się na obustronną migrację byłoby małym krokiem w tym kierunku” – czytamy w raporcie.