W lipcu aktywa Ipopema TFI wzrosły o niespełna 270 mln zł, czyli w znacznie mniejszym stopniu niż miesiąc wcześniej, gdy przybyło wam ponad 2,6 mld zł. Czy to był tylko jednorazowy skok, czy w kolejnych miesiącach aktywa też będą rosły tak znacząco jak w czerwcu?
Spodziewamy się dalszego napływu aktywów do naszych funduszy zamkniętych, bo to głównie do nich trafiają nowe pieniądze. W tego typu funduszach pojawili się bowiem nowego rodzaju inwestorzy: zagraniczni, duże korporacje i duże instytucje finansowe, które zaczynają zastępować inwestorów średniej wielkości. Dzięki nim dziś pojedyncze fundusze, jakie tworzymy, są znacząco większe niż pięć, a nawet jeszcze dwa lata temu. Prowadzimy rozmowy na temat dalszego angażowania się takich graczy w nasze fundusze i dlatego spodziewam się, że nasze aktywa mogą szybciej rosnąć.
Zarządzane przez was środki będą rosły w tempie ponad miliarda złotych miesięcznie?
W czerwcu napływ aktywów się skumulował. Kilka dużych funduszy w krótkim odstępie czasu zostało zasilonych sporymi kwotami, co dało efekt skokowy. Trudno przewidzieć, czy w kolejnych miesiącach powtórzy się taka sytuacja i znowu aktywa zwiększą się skokowo. Stawiałbym raczej na stabilny, choć szybki wzrost.
Reklama
Dlaczego na polskim rynku nagle pojawili się tacy bardzo duzi inwestorzy?
To wynika z pewnych globalnych procesów. Dotychczas wielcy inwestorzy najchętniej inwestowali w krajach o najbardziej przyjaznych dla nich systemach podatkowych. Jednak ostatnio sytuacja tego typu państw zaczęła się znacząco zmieniać. Dlatego zaczęto szukać miejsc takich jak Polska, w których można by ulokować kapitał bezpośrednio.
Z jakiego powodu przychodzą właśnie do Polski?
Bo wybierają te kraje, w których robią już interesy. A w minionych latach mieliśmy przecież ogromny napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, co się przekłada na inwestycje w fundusze inwestycyjne zamknięte aktywów niepublicznych (FIZAN).
Trafiają tylko do Ipopemy?
Nie tylko, ale głównie do nas. Spośród pięciu największych pod względem aktywów funduszy na rynku trzy lub nawet cztery to nasze fundusze zamknięte. I w najbliższym czasie, jeśli nasze negocjacje dobrze się potoczą, powinniśmy stworzyć kolejne.
Dlaczego wybór pada właśnie na Ipopemę?
Myślę, że to m.in. dlatego, iż spośród TFI specjalizujących się w funduszach zamkniętych jesteśmy najbardziej rozpoznawalni na rynku. Jesteśmy zresztą liderem pod względem liczby takich funduszy w Polsce – mamy ich prawie 80. Jako jedyne z towarzystw, które stawiają głównie na fundusze zamknięte, jesteśmy też częścią grupy notowanej na głównym parkiecie GPW. Grupa Ipopema ma również mocną pozycję w innych segmentach rynku kapitałowego, takich jak usługi brokerskie, analityczne czy corporate finance.
Ostatni wzrost aktywów pozwolił Ipopemie przeskoczyć kilku rywali i awansować na 5. pozycję wśród największych TFI. Dystans do kolejnych dwóch towarzystw jest bardzo nieduży. Czy chcecie awansować do pierwszej trójki?
Część naszych aktywów jest wyceniana raz na kwartał. Myślę, że wrześniowe podsumowanie da nam jeszcze wyższe aktywa. Pamiętajmy jednak, że także inne duże TFI korzystają z dobrej koniunktury. Zobaczymy, czy kwota, jaką będziemy mogli pokazać za dwa miesiące, pozwoli nam awansować.
W lipcu, jak mówią przedstawiciele różnych TFI, można było zauważyć rosnące zainteresowanie funduszami akcyjnymi. A jak jest u państwa?
Już od początku roku zauważam rosnące zainteresowanie naszymi funduszami akcyjnymi. Wiąże się to oczywiście z osiąganymi dobrymi i bardzo dobrymi wynikami inwestycyjnymi naszych funduszy. U nas ten rok zdecydowanie należy do funduszy akcyjnych, jednak gdy spojrzy się na cały rynek, to można zauważyć, że nie chodzi tu raczej o napływ nowych pieniędzy do funduszy akcyjnych, tylko głównie o ich przepływ pomiędzy różnymi TFI oraz ich funduszami.
Czy zjawisko tej rotacji się nasila?
Zdecydowanie tak. Od kilku miesięcy, a szczególnie widoczne było w lipcu.
Boi się pan zmian w systemie emerytalnym?
Wszystkie scenariusze tych zmian, jakie zostały zaprezentowane kilka tygodni temu, miałyby oczywiście negatywny wpływ na rynek. Mniejszy lub większy, ale zawsze negatywny.
Ostatnio można jednak zauważyć pozytywne zjawisko. Mam na myśli to, że zaczął się dialog między stroną rządową a ekspertami reprezentującymi interes rynku kapitałowego. Toczy się dyskusja, czy zmiany są zgodne z konstytucją, czy nie. A także, czy zasadne jest przejęcie przez państwo znaczących pakietów akcji w dziesiątkach spółek giełdowych.
Mam też nadzieję, że obserwowana już poprawa sytuacji gospodarczej zmniejszy potrzeby budżetowe, że zostanie to zauważone przez stronę rządową i ewentualne zmiany nie będą aż tak dotkliwe, jak wynika z pierwotnych propozycji.
ikona lupy />
Jaroslaw Wikaliński / Media / Materialy prasowe