Niemcy i Francja są zgodne, że użycie broni chemicznej w Syrii nie może pozostać bez odpowiedzi. Kanclerz Angela Merkel rozmawiała na ten temat z prezydentem Francois Hollandem.

W oświadczeniu, wydanym po rozmowie telefonicznej obojga polityków, napisano, że Merkel i Hollande są zgodni w ocenie ostatnich wydarzeń w Syrii. Ich zdaniem atak gazowy na syryjskich cywilów stanowi drastyczne naruszenia prawa międzynarodowego i nie on może pozostać bez reakcji. Merkel i Hollande liczą też na szybkie zakończenie prac inspektorów ONZ w Syrii, tak aby Rada Bezpieczeństwa mogła zareagować na zbrodnię w tym kraju. Wczoraj Angela Merkel odbyła podobną rozmowę z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Politycy zgodzili się co do tego, że użycie broni chemicznej w Syrii zostało dostatecznie udowodnione, a międzynarodowa reakcja jest nieodzowna.

>>> Czytaj też: Interwencja w Syrii może ruszyć w każdej chwili. Koalicja jest gotowa na wojnę

Wielka Brytania: Nadzwyczajna sesja parlamentu

Brytyjski premier prosi parlament o zgodę na interwencję w Syrii. David Cameron przekonuje, że to reżim Baszara al-Asada jest odpowiedzialny za atak z użyciem broni chemicznej, choć, jak przyznał, nie ma na to stuprocentowego dowodu. Opozycja jest przeciwna akcji zbrojnej.

Szef brytyjskiego rządu mówił podczas debaty parlamentarnej, że wszystko wskazuje na winę reżimu. Zwracał uwagę na fakt, że opozycja nie ma broni chemicznej, a ma ją reżim, który używał jej wielokrotnie, co potwierdzają dane uzyskane przez wywiadowi. Przypominał też o wstrząsających zdjęciach z miejsca ataku.

Brytyjska opozycja nie chce interwencji w Syrii. Lider Partii Pracy Ed Miliband przekonywał brytyjskich parlamentarzystów, że sprzeciw jego ugrupowania nie dotyczy oceny syryjskiego reżimu. Zapewniał, że wszyscy deputowani potępiają użycie broni chemicznej i działania Baszara al-Asada. Miliband podkreślał, że potrzebne są niezbite dowody na winę reżimu, a inspektorzy ONZ nie zakończyli działań na miejscu ataku chemicznego.

David Cameron mówił, że na razie nie podjęto żadnych decyzji militarnych. Zapewnił, że nie będzie interwencji bez zgody brytyjskiego parlamentu. Zapytany, czy wyśle wojska, jeśli nie będzie jednomyślnej zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, Cameron odpowiedział, że nie zrobi tego, jeśli sprzeciw w Radzie będzie "przytłaczający".

Wcześniej rząd w Londynie informował, że podjęcie działań wojskowych przeciwko Syrii byłoby legalne, nawet jeśli zgody na to nie wyraziłaby Rada Bezpieczeństwa ONZ. Powołano się przy tym na przepisy prawa międzynarodowego.

Zgodnie z nimi, interwencja w Damaszku, związana z użyciem broni chemicznej, byłaby traktowana jako "interwencja humanitarna", na którą nie potrzeba zgody Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wielka Brytania ogłosiła, że prawo międzynarodowe daje pozwolenie na podjęcie, w takiej sytuacji, nadzwyczajnych środków.