Wiceprzewodniczący grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów prof. Ryszard Legutko zwrócił się do Komisji Europejskiej z pytaniem o działania, jakie Bruksela zamierza podjąć w obronie swobodnego przemieszczania się po terytorium Unii i podejmowania w niej zatrudnienia.

>>> Czytaj też: Praca na Wyspach: jako pracownik agencyjny zarobisz nawet o 540 funtów miesięcznie mniej

Poseł PE w swojej interpelacji powołał się na opisywane przez DGP przykłady dyskryminacji imigrantów, tj. wypowiedź ministra ds. imigracji w laburzystowskim gabinecie cieni Chrisa Bryanta odnośnie do firm zatrudniających Polaków zamiast Brytyjczyków. Legutko odnosi się również do opisywanej przez gazetę konferencji poświęconej skutkom otwarcia 1 stycznia holenderskiego rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów.

Organizuje ją 9 września wicepremier i minister pracy Holandii Lodewijk Asscher. Ten sam, który proponuje otwarcie dyskusji o ograniczeniu dostępu do holenderskiego rynku pracy dla pracowników z Europy Środkowej.

Reklama

Konferencja organizowana jest razem z resortami spraw wewnętrznych, bezpieczeństwa i sprawiedliwości oraz z gminami Rotterdam, Haga i Westland. Wczoraj holenderskie media opublikowały wyniki sondażu, który dla populistycznej Partii na rzecz Wolności Geerta Wildersa zorganizowało renomowane biuro badania opinii społecznej Maurice’a de Honda. 81 proc. ankietowanych Holendrów opowiedziało się przeciwko otwarciu rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów, a 63 proc. jest przekonanych, że spowoduje ono wzrost przestępczości.

Co znaczące, wśród tych 81 proc. znajdują się wyborcy praktycznie wszystkich partii holenderskich, z wyjątkiem postępowej i liberalnej Demokraci 66. Redaktor naczelna portalu polonii holenderskiej Polonia.nl Małgorzata Bos-Karczewska uważa jednak, że wypowiedzi polityków na szczeblu centralnym nie są reprezentatywne dla całej Holandii. Podaje przykład Limburgii, która na skutek kurczącej i starzejącej się populacji wręcz zaprasza do siebie imigrantów. Władze lokalne adaptują tam nawet stare budynki, np. komendy, na mieszkania socjalne.

– Tamtejsze korporacje mieszkaniowe publikują informacje na temat swoich zasobów w języku polskim. Czują, że nie mają innego wyjścia, bowiem widzą w młodych imigrantach jedyną możliwość zabezpieczenia dobrobytu swoich mieszkańców – mówi Bos-Karczewska.