Rada Nadzorcza dość niespodziewanie z początkiem września dokonała zmian w zarządzie KGHM. Do roszad doszło na wniosek Herberta Wirtha, prezesa koncernu. Ze składu wypadło trzech wiceprezesów, powołanych jeszcze przez byłego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Zastąpili ich bliscy współpracownicy prezesa.
Nie jest tajemnicą, że Budzanowski i Wirth nie darzyli się zbytnią sympatią. Były minister miał wątpliwości co do opłacalności zagranicznej ekspansji KGHM, realizowanej przez prezesa. W kuluarach resortu można było usłyszeć, że przejęcie przez Polską Miedź kanadyjskiej Quadry za ponad 9 mld zł było błędem, a Budzanowski będzie chciał odwołać Wirtha. Dziś już w resorcie nie ma Budzanowskiego, a prezes KGHM znowu ma zaufane osoby w zarządzie. Jego I zastępcą został Jarosław Romanowski, reżyser największej polskiej inwestycji zagranicznej. To on przeprowadził proces akwizycji (podczas przejmowania Quadry był szefem zespołu M&A), on też jest od maja 2012 r. wiceprezesem KGHM International, zagranicznej nogi miedziowego koncernu. Fotel wiceprezesa całego KGHM ma objąć w październiku.
– Zgody Skarbu Państwa na taką zmianę personalną, wbrew pozorom, nie należy czytać jako pełnego poparcia dla przejęcia Quadry – zastrzega osoba związana z miedziową spółką. Według niej wątpliwości zasiane przez Budzanowskiego wciąż są obecne w MSP. Podczas niedawnego posiedzenia sejmowej komisji skarbu Paweł Tamborski, wiceminister skarbu państwa, podkreślał, że z ostrożnością przygląda się zagranicznym działaniom KGHM. – Wiążemy z globalnym charakterem spółki duże nadzieje. Ale, co nie powinno dziwić, bacznie przyglądamy się i analizujemy te działania – tłumaczył.
Przed Romanowskim stoi więc trudne zadanie. Przejęcie Quadry miało być spektakularnym sukcesem, tymczasem spółka musiała zamknąć nierentowną kopalnię miedzi w Kanadzie, a jej los mogą podzielić kolejne. Co więcej, kluczowy projekt, czyli budowa kopalni odkrywkowej Sierra Gorda w Chile, okazał się droższy, niż zakładano. I to o miliard dolarów. Romanowski twardo jednak broni projektu i przekonuje, że wzrost nakładów na inwestycje w tej branży jest naturalny. Według niego przekroczenia budżetów przy takich projektach średnio sięgają ponad 60 proc., a opóźnienia 3 lata (przekroczenie w przypadku KGHM to ok. 35 proc., a przesunięcie terminu uruchomienia projektu: 2–3 miesiące). To świadczy o tym, że mimo wszystko projekt jest dobrze zarządzany. Romanowski w zarządzie będzie odpowiadać za sprawy finansowe koncernu. Ma w tej kwestii doświadczenie. Ten absolwent Akademii Ekonomicznej w Poznaniu to wieloletni pracownik KGHM, gdzie był m.in. dyrektorem ds. strategii rynku i dyrektorem finansowym. Jest też szefem Rady Nadzorczej KGHM Ajax Mining Inc w Vancouver. W latach 2003–2006 był też członkiem zarządu ds. finansowych spółki Tele-Fonika Kable.
Reklama
Być może teraz więcej czasu spędzi w ukochanym Wrocławiu. Do tej pory jego domem był samolot. Zdarzały się w jego karierze takie miesiące, gdy niemal każdy dzień spędzał na innym kontynencie, rozrywany między Ameryką Północną i Południową, gdzie doglądał kopalń, Azją, gdzie negocjował kontrakt, i Polską. Często tracił rachubę czasu. Ostatnio mieszkał w Kanadzie. W lubińskiej centrali nie ukrywają, że cieszy ich powrót Romanowskiego. – To menedżer wysokiej klasy, który lubi się otaczać młodymi i zdolnymi ludźmi. Jest uwielbiany przez współpracowników – mówi osoba związana ze spółką.

>>> czytaj również: KGHM ma problem. Część złóż w Chile okazała się nierentowna