Z naszych informacji wynika, że podczas zaplanowanego na początek przyszłego tygodnia posiedzenia może dojść przynajmniej do jednej zmiany w składzie zarządu Kompanii Węglowej. Dziś na jego czele stoi Joanna Strzelec-Łobodzińska. Krzysztof Brejdak jest wiceprezesem ds. zarządzania i rozwoju, Jacek Nowak odpowiada za finanse, Wojciech Kotlarek ma w swojej gestii sprzedaż i marketing, Piotr Rykala to wiceprezes zarządu ds. pracy, a Marek Uszko jest wiceszefem spółki ds. produkcji.
W branży już od kilku miesięcy mówi się, że członkowie zarządu są z sobą skonfliktowani. Jak dowiedział się DGP, czarę goryczy przelało zawiadomienie do prokuratury o działaniu na szkodę spółki złożone przez Wojciecha Kotlarka. Zdaniem wiceprezesa Kompanii podpisana w połowie sierpnia umowa wieloletnia na dostawy węgla kamiennego dla planowanych dwóch bloków energetycznych w elektrowni Opole PGE jest dla Kompanii niekorzystna. Kotlarek, który do zarządu wszedł 1 stycznia tego roku, a wcześniej m.in. był w zarządzie Orlenu, przebywał wtedy na urlopie.
Z Kotlarkiem nie udało nam się wczoraj skontaktować, a spółka odmówiła komentowania sprawy. Stanowiska nie zajęła także PGE.
– Nie udzielamy komentarza przed posiedzeniem rady – poinformowała DGP Iwona Dżygała, kierująca departamentem prasowym resortu gospodarki.
Reklama
Katowicka prokuratura okręgowa potwierdziła, że zawiadomienie o niegospodarności członków zarządu zostało zarejestrowane w wydziale przestępczości gospodarczej. – Mamy 30 dni na podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa. W toku czynności sprawdzających wezwany może zostać zawiadamiający – powiedziała nam Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Według naszego informatora Kotlarek uważa, że pod jego nieobecność część zapisów kontraktu zmieniono na korzyść PGE. Jego zdaniem doniesienie do prokuratury może być jednak także elementem rozgrywek wewnątrz ścisłego kierownictwa spółki.
– Zarząd odrzucił kilka kosztownych pomysłów wiceprezesa, m.in. propozycję zmiany logo firmy czy sponsoringu jednego ze związków sportowych, uznając je za absurdalne w obecnej sytuacji ekonomicznej – tłumaczy nasz rozmówca.
O zachowanie posady walczyć musi także szefowa Kompanii. Wiadomo, że jest kojarzona z Waldemarem Pawlakiem, byłym ministrem gospodarki. Po objęciu przywództwa w resorcie przez Janusza Piechocińskiego jej pozycja nie jest pewna. Strzelec-Łobodzińskiej nie pomaga spowolnienie gospodarcze i załamanie na rynku węgla energetycznego, czyli tego kupowanego przez energetykę. Przy kopalniach Kompanii leży już ponad 6 mln ton niesprzedanego paliwa. Jak pisał DGP, z tego powodu spółka boryka się z samozapłonami składowisk.
Wynik netto spółki po czterech miesiącach wynosił blisko 80 mln na minusie. W tym tygodniu prezes koncernu przyznała, że po sześciu miesiącach strata przewyższa 100 mln zł. Katastrofalna sytuacja spółki może się fatalnie odbić na całej śląskiej branży okołogórniczej. Już w czerwcu ok. 9 tys. firm współpracujących z Kompanią usłyszało, że firma wydłuża termin płatności należności do 120 dni. W Bogdance, pierwszej w pełni sprywatyzowanej kopalni w Polsce, wynosi on 30 dni.