Podczas zakończonego w piątek posiedzenia Senat przyjął nowelizację ustawy o usługach płatniczych, która wprowadza maksymalne stawki prowizji na rynku kart bankowych. Obecnie interchange, czyli opłata, jaką sklepy oddają bankom za rozliczone transakcje plastikami, wynosi od 0,8 do 1,3 proc. Zgodnie z wprowadzonymi limitami zostanie ograniczona do maksymalnie 0,5 proc. Jeżeli prezydent ustawę podpisze, nowe prawo wejdzie w życie w styczniu przyszłego roku.

Podczas posiedzenia senackiej komisji budżetu i finansów publicznych przedstawiciele Związku Banków Polskich oraz MasterCarda zasugerowali jednak, że zapisy ustawy nie rozstrzygają jednoznacznie, czy płatności mobilne z wykorzystaniem karty bankowej zintegrowanej z komórką wyposażoną w moduł zbliżeniowy NFC są objęte limitem, czy nie. W ustawie zawarta jest definicja karty płatniczej, która zawęża ją do fizycznie istniejącego plastiku. W tej sytuacji płatności mobilne NFC nie powinny być objęte regulacją.

>>> Czytaj też: Płatności mobilne: Polacy mają sprecyzowane oczekiwania

Mieczysław Groszek, wiceprezes ZBP, uważa, że gdyby trzymać się dosłownie treści ustawy, płatności NFC nie powinny być limitowane maksymalną wysokością interchange. – Ale chcielibyśmy doprecyzowania tych przepisów albo ich jednoznacznej interpretacji. W przeciwnym razie narażamy się co najmniej na niepewność prawną po wejściu w życie nowego prawa – mówi Groszek. I dodaje, że z punktu widzenia Związku Banków Polskich lepiej by było, aby wszystkie płatności mobilne były poza zakresem regulacji, co może się korzystnie przełożyć na rozwój innowacyjnych technologii.

Reklama

Z interpretacją MasterCarda i ZBP nie zgadza się jednak Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. – Z przygotowanej dla nas analizy prawnej wynika, że wprowadzenie takiej definicji karty nie uzasadnia twierdzenia, że obowiązek stosowania maksymalnej stawki interchange nie obejmuje transakcji dokonywanych instrumentami podobnymi, czyli np. telefonem z NFC – mówi Robert Łaniewski. Jego zdaniem od samego początku prac nad regulacją intencją wszystkich projektodawców było objęcie limitem wszystkich transakcji, także tych dokonywanych instrumentami podobnymi do karty. – Ta intencja wynika z faktu, że nie ma żadnych ekonomicznych różnic między płatnością kartami a innymi podobnymi instrumentami w systemach, gdzie występuje interchange – dodaje prezes FROB.

Jeżeli trzymać by się interpretacji zasugerowanej przez MasterCard, przed organizacjami płatniczymi otwiera się droga do obejścia ustawowego limitu interchange. Obie instytucje mogłyby oferować wyższy niż 0,5 proc. interchange dla kart instalowanych w telefonach komórkowych z anteną zbliżeniową. A to zagrozić by mogło rozwojowi systemu płatności mobilnych IKO, jaki wraz z pięcioma dużymi bankami tworzy PKO BP: instytucje te straciłyby motywację do inwestowania w ten projekt, skoro tyle samo mogłyby zarabiać dzięki technologii dostarczanej za darmo przez organizacje płatnicze. Jak udało nam się dowiedzieć nieoficjalnie, MasterCard zamierza z tych możliwości skorzystać. PKO na razie nie chce komentować sprawy.

>>> Czytaj również: IKO zadziała wkrótce w terminalach Polcardu