Imigranci z Afryki Północnej płyną do Europy w poszukiwaniu lepszego życia. W ubiegłym tygodniu u wybrzeży Lampedusy zginęło ponad trzysta osób. Przedwczoraj kolejna tragedia na wodach Malty i prawie 50 ofiar w tym dzieci.

Problem napływu nielegalnych imigrantów do Europy nie jest nowy, tak dzieje się od ponad dwóch lat. W maju 2011 roku na Lampedusie była korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka, która opowiada, że za każdym razem scenariusz jest prawie taki sam - stare, przepełnione łodzie rybackie, a na nich kilkaset osób. Łodzie są zniszczone, niektóre przeciekają, imigranci cudem docierają do Europy po kilkudniowej podróży. Ale nie wszyscy mają tyle szczęścia.

Premier Malty nazwał Morze Śródziemne cmentarzyskiem i zaapelował do Unii o działania. Od dwóch lat mówi się o stworzeniu unijnej polityki imigracyjnej. Co jest teraz? „Wspólna polityka nie istnieje. Brakuje solidarności między krajami” - powiedział Polskiemu Radiu ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej Alex Lazarowicz.

Niedawno pojawiły się propozycje, które tylko częściowo rozwiązują problem. Komisja Europejska zaproponowała morską operację poszukiwawczo-ratunkową na Morzu Śródziemnym, która miałaby przejmować łodzie z imigrantami. „Musimy działać na poziomie europejskim w większym niż dotychczas stopniu” - powiedziała niedawno komisarz do spraw wewnętrznych Cecilia Malmstroem. W grudniu ma ruszyć elektroniczny system nadzorów granic. Jednak wciąż nie wiadomo, co robić z uciekinierami z Afryki Północnej, którzy dotrą do Europy, bo unijne kraje nie chcą ich u siebie.

Reklama