Tak włodarze tego regionu byli za tym, żeby bogatsze samorządy dzieliły się pieniędzmi z biedniejszymi, tak za tym gardłowali (bo więcej dostawali, niż wpłacali), aż i ich dopadło. Teraz trzeba wyjąć 92 mln zł z własnej kasy i dać innym. Ciekawe, czy teraz Wrocław zdoła zachować uśmiech na twarzy i chrześcijańską pokorę w sercu. Zakładam, że nie. Bo każdego by, przepraszam uniżenie, szlag trafił, gdyby zmuszano go szczodrobliwości wbrew woli.

Dla mnie janosikowe od samego początku było właśnie iście zbójeckim rozwiązaniem, które przynosiło więcej krzywdy, niż pożytku. W przypadku woj. mazowieckiego finansowy wynik całości robiło miasto stołeczne Warszawa. To, że reszta regionu była biedna, niedofinansowana – jak nie przymierzając Szydłowiec z największym bezrobociem w kraju – nikogo nie obchodziło. Ani to, że trudno znaleźć chętnych do osiadania w SSE w tym regionie, bo parę kilometrów dalej w biednym woj. świętokrzyskim czy woj. lubelskim firmy dostawały dużo większe ulgi od tych firm, które zdecydowałyby osiedlić się u „bogaczy”. Na Dolnym Śląsku za Warszawę robi KGHM, choć wynik tej spółki niekoniecznie przekłada się na dobrobyt całego województwa.

Janosikowe trzeba znieść. Już słyszę protesty najuboższych gmin, że bez niego nie zepną budżetu. Trudno. Od tego powinno być państwo, aby je wspierać. Prawdę mówiąc, mam dość traktowania przez centralę terenu w taki sposób, jakby chodziło o jakąś zamorską kolonię, którą należy wycyckać do imentu i niech durni tubylcy zdychają z głodu. Bo jeśli państwa nie stać na to, aby być państwem, zróbmy nowy podział dzielnicowy.

>>> Polecamy: Szydłowiec: miasto, w którym trudno o pracę

Reklama