Chiny wygrały prestiżowy konflikt handlowy z UE o panele słoneczne. Wystarczyło, że Pekin zagroził retorsjami wymierzonymi w niemiecki przemysł i wina z państw romańskich, by Bruksela ustąpiła niemal na całej linii.
Specjalny antydumpingowy komitet doradczy UE zaakceptował wczoraj propozycję Komisji Europejskiej de facto znoszącą karne cła tymczasowe na chińskie firmy, które dostarczają na unijny rynek krystaliczne panele fotowoltaiczne. Decyzja ta finalizuje postępowanie antydumpingowe w tej sprawie. Istotą sporu były wnioski europejskich producentów paneli zrzeszonych w grupie EU ProSun. Ich zdaniem chińscy producenci oferowali wyjątkowo niskie ceny dzięki subsydiom uzyskiwanym od władz. Taka polityka wykluczała zdrową rynkową konkurencję.
KE początkowo podeszła do próśb rodzimych producentów ze zrozumieniem. W lutym postanowiła nałożyć karne cła na chińskich dostawców. Ich średnia wysokość wynosiła 47,6 proc., a rekordowe ustalono na 67,9 proc. Reakcja Pekinu była natychmiastowa. Wkrótce chiński resort handlu poinformował, że przeprowadzi dochodzenie mające ustalić, czy z niedozwolonych subsydiów nie korzysta europejski eksport win. Posłużył się przy tym takim samym argumentem, jak Europejczycy – mocnym osłabieniem lokalnych przedsiębiorców ze względu na wzrost importu z Europy.
Na „blokadzie butelkowej” najmocniej ucierpieliby Francuzi, Hiszpanie, Portugalczycy i Włosi. Chińczycy zdawali sobie jednak sprawę, że aby wymóc pożądaną reakcję, muszą uderzyć w największego gracza. Kilka dni później Europę obiegła informacja o planowanym przez Chiny zwiększeniu cła na europejskie samochody. Groźba okazała się bardzo realna. – Jeśli szybko nie dojdzie do wyraźnej poprawy klimatu politycznego, Chiny najprawdopodobniej zastosują środki odwetowe – mówił rzecznik prasowy Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów.
Od tego momentu Europa już tylko ustępowała miejsca na polu negocjacji. – Komisja nie doceniła, jak bardzo Chinom uda się wpłynąć na kilka państw członkowskich i przekonać je do głosowania przeciwko cłom tymczasowym – mówi DGP Tomasz Włostowski z brukselskiej kancelarii EUTradeDefence. Rewoltę przeciwko utrzymaniu karnych ceł na panele rozpoczęli Niemcy, którzy na wojnie motoryzacyjnej mogli stracić najwięcej. Naszym sąsiadom udało się przeforsować kompromis, który zakładał utrzymanie wysokich ceł, ale jednocześnie wprowadzał wyjątek dla ponad 130 chińskich firm, które nie będą musiały ich płacić.
– To podręcznikowy przykład na przyszłość, jak zapobiegać nałożeniu ceł przez UE. Wszyscy duzi gracze w handlu międzynarodowym będą brać z tego przykład – mówi Tomasz Włostowski. Pekin ustępstwa KE przyjął z zadowoleniem, co Milan Nitzschke, prezes EU ProSun, skwitował stwierdzeniem, że sytuacja na rynku wróciła do stanu wyjściowego, a nowe ustalenia wciąż de facto zezwalają na stosowanie dumpingu. Niskie ceny zostaną zatem utrzymane.
To może się okazać korzystne dla polskich przedsiębiorców. Aż 90 proc. kolektorów instalowanych w naszym kraju pochodzi z Chin, dlatego nasi inwestorzy nie byli zwolennikami wyższych ceł na azjatyckie produkty, bojąc się wzrostu kosztów.
>>> Czytaj też: Pierwszy akord wojny handlowej Chiny – Unia Europejska