Wygląda na to, że obligacje spółek z branży windykacyjnej nigdy się inwestorom nie znudzą. W ostatnich dniach o uplasowaniu kolejnych emisji informowały Fast Finance (8,6 mln zł) i Casus Finance (20 mln zł). Prywatną emisję do końca listopada miało przeprowadzić P.R.E.S.C.O. (35 mln zł), we wtorek zapisy w publicznej emisji zacznie przyjmować Kruk. Sądząc po liczbie zapytań dotyczących tych dwóch ostatnich, które do nas docierają, więcej inwestorów obejdzie się smakiem niż uda im się kupić planowaną liczbę papierów. Zamiar przeprowadzenia prywatnych emisji zgłaszały także Navi oraz e-Kancelaria.

Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na raporty kwartalne windykatorów. Sensacji tam nie znajdziemy – zadłużenie pod pełną kontrolą, wskaźniki płynności na wysokich poziomach, wskaźniki pokrycia odsetek czy dług/EBIT zadowalające nawet wybrednych. Jedyną wątpliwość mogą budzić liczne zastrzeżenia pod adresem rynku wysuwane przez P.R.E.S.C.O. w komentarzu do wyników. Znajdziemy tam nie tylko uwagi dotyczące wysokich cen pakietów wierzytelności (średnio 12 proc. nominału) w stosunku do ich jakości („w większości po nieskutecznych egzekucjach komorniczych”) ale też wskazania, że wysokie ceny to efekt konkurencji między samymi windykatorami, którzy muszą kupować, ponieważ albo mają za dużo środków z emisji długu, albo niewykorzystane moce operacyjne. Na ile są to trafne zastrzeżenia, a na ile tłumaczą one tylko skromną wartość zakupów dokonanych przez samo P.R.E.S.C.O. (przez co grupa zanotowała spadek przychodów), przekonamy się nie wcześniej niż w przyszłym roku, gdy wstępnie znane będą efekty pakietów wierzytelności kupionych w 2013 r. (a pochodzących z lat 2008-2012).

Pozostałe wydarzenia rynkowe warte słowa komentarza to zakończona emisja Orlenu. Średni zapis w serii D wyniósł 128 tys. zł, wobec 290 tys. w przypadku serii C. Również pół roku wcześniej średnie zapisy w pierwszej emisji (364 tys. zł) miały wartość wyraźnie wyższą niż w po niej następującej (103,5 tys. zł). Dlaczego nagle wartość zapisów spada? W przypadku serii D można mówić o zniechęcającej grube ryby marży (1,3 pkt proc.; dzięki obniżeniu marży o 10 bps Orlen zaoszczędzi 100 tys. zł rocznie...), ale sądzę, że wpływ na wyższą frekwencję drobnych inwestorów może mieć rozgłos, który towarzyszy sukcesowi pierwszych w kolejności emisji (A i C). Lub inne czynniki, których istnienia nie sposób udowodnić, zatem nie warto też ich wymieniać.

Ciekawe posunięcie wykonał administrator hipotek zabezpieczających dwie serie Ganta (obie oferowane przez DM BPS i – to bardziej spekulacja niż wiedza – znajdujące się głównie w portfelach banków spółdzielczych), który wypowiedział spółce umowy. Rejterada administratora hipoteki pokazuje pewną dysfunkcjonalność rodzimego rynku – administratora hipoteki, który winien działać w imieniu wierzycieli, wyznacza i wynagradza emitent. W przypadku utraty płynności, faktury za „administrowanie” nie są opłacane, administrator rezygnuje, a wierzyciele zostają na lodzie. Ta sprawa budzi coraz większe kontrowersje, zwłaszcza, że kilka tygodni temu zrezygnował też administrator hipoteki, który miał umowę z Widok Energia.

Na koniec dwa słowa o Milmeksie, który opublikował komunikat o bliskim zakończeniu rozmów z inwestorem finansowym oraz o rozpoczęciu procedury spłaty obligacji nie wykupionych w terminie. Z obydwu komunikatów kompletnie nic dla obligatariuszy nie wynika (tj. nadal nie dostali swoich pieniędzy). Wnioski do wyciągnięcia samodzielnie.

Reklama