„Dziś zajmujemy się miedzią” – CNBC cytuje wypowiedź Trumpa z posiedzenia gabinetu w Białym Domu. „Uważam, że cło na miedź wyniesie 50 proc.”. Nie powiedział dokładnie, kiedy nowa taryfa wejdzie w życie.

Cena miedzi ostro w górę

Po nagłym oświadczeniu Trumpa ceny miedzi wzrosły do rekordowego poziomu o 13,12 proc., co było największym jednodniowym wzrostem od 1989 r.

Ceny kontraktów terminowych na miedź notowanych na giełdzie w Nowym Jorku wzrosły do 5,69 USD za funt, co stanowi rekordową cenę zamknięcia i znacznie przewyższa zyski z kontraktów terminowych na miedź notowanych na giełdzie w Londynie.

O godzinie 3:30 czasu wschodnioamerykańskiego w środę cena akcji w Nowym Jorku spadła do około 5,59 USD, choć nadal była na znacznie wyższym poziomie niż przed ogłoszeniem decyzji Trumpa.

Jednocześnie drożały też akcje spółki wydobywczej miedzi Freeport-McMoRan. Cena walorów wzrosły o 5%, gdyż inwestorzy spodziewają się, że krajowi producenci odniosą korzyści z taryf.

Miedź jest trzecim najczęściej zużywanym w produkcji metalem, po żelazie i aluminium. Prawie połowę tego metalu Stany Zjednoczone importują, z czego większość z pochodzi z Chile, zgodnie z danymi US Geological Survey.

„Chodzi o to, aby sprowadzić miedź do domu, sprowadzić produkcję miedzi do domu” – powiedział sekretarz handlu Howard Lutnick w programie „Power Lunch” w CNBC. Zauważył, że ruch Trumpa doprowadzi do dostosowania taryf na miedź do amerykańskich ceł na import stali i aluminium, które Trump podwoił do 50 proc. na początku czerwca.

Na liście ceł jest też branża farmaceutyczna

Trump powiedział również, że wkrótce ogłosi wprowadzenie „bardzo, bardzo wysokich ceł, rzędu 200 proc.” na import produktów farmaceutycznych.

W jego planie zagraniczne firmy mają przenieść produkcję do USA, dlatego dodał, że firmy farmaceutyczne mogą mieć nawet półtora roku na rozpoczęcie produkcji w USA, zanim nowe cła zaczną obowiązywać.

Nowe ogłoszenia handlowe dotyczące miedzi i produktów farmaceutycznych są odrębne od „wzajemnych” taryf, które Trump ujawnił na początku kwietnia, nakładając podstawowe cło w wysokości 10 proc. na import z niemal wszystkich innych krajów, a także znacznie wyższe stawki na dziesiątki poszczególnych krajów.

Źródło: CNBC