Najpoważniejsze zarzuty dotyczą dowolności w zakresie ustalania opłaty śmieciowej, a także zmuszania gmin do organizowania przetargów śmieciowych. Przedstawiciele Sejmu uważają jednak, że ustawa spełniła swoje zadania.

Wprowadzenie tzw. ustawy śmieciowej wprowadziło zamieszanie. Do dziś na terenie całej Polski pojawiają się sygnały, że worki ze śmieciami nie są wywożone, śmieci nie są segregowane a płacić w niektórych częściach Polski trzeba nawet podwójnie. Dlatego posłowie wnioskodawcy kwestionują w sumie siedem zapisów ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Poseł PiS Andrzej Duda przekonywał, że zapisy ustawy w ogóle nie funkcjonują o czym o na co dzień przekonuje się w rodzinnym Krakowie a proponowana nowelizacja ustawy niczego nie zmieni.

Reprezentujący Sejm Borys Budka ripostował że ustawa spełniła zasadnicze zadanie: "Mamy mniejszą ilość dzikich wysypisk śmieci. W prawie wszystkich gminach zostały przeprowadzone przetargi, firmy nie upadły, zachowano konkurencje". Dodawał, że w ocenie Sejmu nie da się wprowadzić górnej granicy opłat, bo wszystko zależy od specyfiki gminy. "To nie jest podatek, to opłata. Jeśli gmina uzyska dobrą cenę w przetargu to opłaty się zmniejszają i odwrotnie" - dodawał. Trybunał bada przepisy w pięcioosobowym składzie. Wyrok ogłosi o 15.00.

Reklama

Niezależnie od tego na rozpoznanie w TK czeka jeszcze jeden wniosek dotyczący ustawy śmieciowej - złożony przez radę miejską Inowrocławia, która podważyła przede wszystkim ideę przetargów na odbiór i zagospodarowanie śmieci.