– Nie ma się co spodziewać ponadpartyjnej zgody na wprowadzenie opłaty audiowizualnej – twierdzi Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu. Mglista koncepcja wprowadzenia nowego, powszechnego abonamentu nie podoba się ani partii Janusza Palikota (dla niej odrębny projekt ustawy medialnej opracował były prezes TVP Robert Kwiatkowski), ani Prawu i Sprawiedliwości. Były rzecznik partii Jarosława Kaczyńskiego Adam Hofman niedawno groził dziennikarzom TVP czystką i nie ukrywał, że telewizję najchętniej zrównałby z ziemią i budował na nowo – na wzór osławionej BBC. Jego partyjny kolega Zbigniew Girzyński, parafrazując Stefana Kisielewskiego, twierdził z kolei, że Donald Tusk i PO bohatersko zwalczają problemy, które sami stworzyli. – Gdyby premier nie namawiał do niepłacenia abonamentu, dziś nie musiałby mediów publicznych ratować. Nie mamy mu zamiaru podpowiadać, jak posprzątać ten bałagan – deklaruje.
Z kolei SLD nie mówi kategorycznie „nie” opłacie audiowizualnej, ale ma zastrzeżenia. – Pomysł na stół, wtedy porozmawiamy. Teraz to zabawa w ciuciubabkę, bo nie znamy szczegółów – zastrzega wicermarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich i żartuje, że z projektem finansowania mediów jest jak z czekaniem na Godota. – Z tą różnicą, że publiczność w teatrze od początku wie, że on się nie zjawi – ironizuje.
Przy ustawie medialnej nawet reforma OFE wydaje się pestką. Projektów w ciągu ostatnich lat było kilkanaście. Wchodziły w życie tylko te, które ułatwiały „skok na media” albo oddalały groźbę kar ze strony UE. Latem tego roku minister kultury Bogdan Zdrojewski przesłał do marszałek Ewy Kopacz założenia do nowej ustawy medialnej. Oficjalnie są one teraz poddawane „roboczym analizom”. Nieoficjalna wersja mówi o marszałkowskiej zamrażarce. Szczegóły dokumentu zna garstka osób. Wśród nich nie ma członków sejmowej komisji kultury, którzy odsyłają z pytaniami do Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej. Ta przyznaje, że o założeniach rozmawiała z ministrem kultury. – Ale zdążyliśmy się posprzeczać, bo minister chciał się skupić na pieniądzach, a ja uważam, że należy kompleksowo określić odrębny charakter mediów publicznych i ich zadania – mówi szefowa komisji.
Reklama
Jak wynika z informacji Dziennika.pl, projekt założeń kładzie nacisk na finansową, a nie jakościową stronę działalności TVP i Polskiego Radia. Opisano w nim dwie koncepcje ściągania opłaty audiowizualnej. Nowy abonament pobierany byłby od każdego przedsiębiorcy zatrudniającego powyżej trzech osób i od każdego gospodarstwa domowego, bez względu na to, czy jest w nim telewizor, czy nie. TVP zachowa prawo do nadawania reklam. Nad problemem oceny oferty telewizji i radia oraz rozliczania ich z wydanych pieniędzy resort się nie rozwodzi. Informuje tylko, że przewidywane jest wprowadzenie nowych zasad nadzoru nad jakością realizacji misji. A to za mało, zwłaszcza że TVP słusznie nazywana jest workiem bez dna. I wszystko wskazuje na to, że szybko się on nie zapełni.
1 mln gospodarstw domowych terminowo płaci abonament radiowo-telewizyjny
17,2 proc. budżetu TVP pokrywają wpływy z abonamentu
563 mln zł z abonamentu KRRiT podzieliła między nadawców publicznych
Czytaj więcej na www.dziennik.pl