Copernicus High Yield FIZ, fundusz Copernicus Capital TFI, złożył wniosek o upadłość giełdowego Cash Flow. Ta decyzja zaskoczyła przedstawicieli branży TFI. Wskazują, że jeśli nie wynika to z przepisów, fundusze zwykle unikają podejmowania tak radykalnych decyzji, bo oznaczają one m.in. przyznanie się do inwestycyjnego błędu. Copernicus Capital TFI nie ukrywa, że chce w ten sposób wpłynąć na firmę, której obligacje znajdują się w portfelu funduszu.
Na koniec września zobowiązania Cash Flow z tytułu obligacji wynosiły 24,6 mln zł.
– Nie byliśmy zadowoleni z poziomu współpracy z tą spółką. Nie wykazała ona woli porozumienia, nie otrzymaliśmy również od niej żadnej propozycji rozwiązania kwestii obligacji – przekonuje Marcin Billewicz, prezes Copernicus Capital TFI, nie podając skali zaangażowania w papiery Cash Flow.
To nie pierwsze kłopoty Copernicus Capital TFI z inwestycjami w obligacje korporacyjne. Niedawno na dwa tygodnie zawiesiło możliwość wycofania pieniędzy z otwartego funduszu Dłużnych Papierów Korporacyjnych. Na przełomie listopada i grudnia klienci funduszu chcieli wycofać z niego środki przekraczające w sumie 10 proc. aktywów. Wartość aktywów funduszu na koniec listopada wynosiła ok. 84 mln zł. Na ryzyko związane z tym funduszem kilka tygodni temu uwagę zwracała firma monitorująca branżę TFI Analizy Online. Wskazywała, że część spółek, których papiery dłużne kupił fundusz, ma problemy z regulowaniem zobowiązań wobec wierzycieli.
Reklama
Decyzja Copernicus Capital TFI spowodowała, że kurs Cash Flow, który specjalizuje się m.in. w windykacji należności i faktoringu, spadł na środowej sesji o ponad 27 proc. do 42 gr. Notowania jednej serii obligacji spółki na Catalyst zniżkowały wczoraj o 12,4 pkt proc. do 85 proc. nominału. Firma nie sygnalizowała wcześniej problemów z obsługą długu.
Przypadków tego typu kłopotów na Catalyst jest ostatnio coraz więcej. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca problemy z wykupem obligacji i wypłatą odsetek miało pięć firm. Kamil Artyszuk z DM BPS wskazuje, że przypadki nieterminowego obsługiwania długu występują tu znacznie częściej niż w 2012 r. Wynika to z większej ilości zapadających obligacji i skutków spowolnienia gospodarczego, które negatywnie wpłynęły na kondycję finansową spółek.
– Jeśli porównamy relacje nieterminowego obsługiwania długu do zapadającego w tym okresie obligacji, to po wyłączeniu papierów bankowych w tym roku ich udział jest blisko 10-krotnie większy i sięga ok. 15 proc. Świadczy to o pogarszającej się jakości rynku. Pod koniec 2012 r. spodziewałem się, że problemy może mieć 6–8 emitentów. Rynek okazał się dwukrotnie słabszy – twierdzi analityk DM BPS.
W 2014 r. przypada termin wykupu obligacji notowanych na Catalyst o wartości 1,4 mld zł, nieco mniejszej niż w 2013 r., ale według wyliczeń DM BPS problemy z obsługą zadłużenia może mieć jeszcze więcej spółek. Szacunki opierają się na ocenie emitentów z wykorzystaniem wewnętrznego indeksu inwestycyjnego DM BPS.
– Patrząc branżowo, problemy te mogą dotyczyć oprócz przedstawicieli branży budowlanej także m.in. słabszych przedstawicieli branży wierzytelności – wskazuje Kamil Artyszuk.
Dodaje, że kłopoty te nie będą wynikały z kondycji całych branż, ale głównie jakości spółek, które weszły na Catalyst.