Zamiast pierwszego miejsca w rankingu "Forbesa" Batista spadł więc na pozycję setną, ale w Brazylii wielu nie jest zaskoczonych takim obrotem rzeczy - wytykają temu synowi byłego ministra zbyt ryzykowne ruchy biznesowe, jak i nazbyt wystawny tryb życia w pogrążonej w biedzie Brazylii.

Urodzony w 1956 roku jako najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa pierwsze lata dzieciństwa Eike spędził w Brazylii, ale potem przez wiele lat mieszkał w Europie - w Szwajcarii, w Niemczech i w Belgii. Jego matka była Niemką, więc Stary Kontynent był dla rodziny naturalnym miejscem pobytu, jednak przenosiła się z miejsca na miejsce z powodu pracy zawodowej ojca. Eliezer Batista da Silva miał dobre układy na szczytach władzy. Najpierw był ministrem górnictwa, potem przez wiele lat kierował koncernem wydobywczym Companhia Vale do Rio Doce (po prywatyzacji w 1997 roku nazwanym Vale).

Kiedy Eike miał 18 lat, jego rodzina wróciła do Brazylii, on jednak pozostał w Europie. Przez trzy lata studiował metalurgię na politechnice w niemieckim Akwizgranie, a utrzymywał się ze sprzedaży polis ubezpieczeniowych - do tej pory wspomina, że dostał wtedy dobra lekcję biznesu przed założeniem własnej firmy.

24-letni brazylijski milioner

Reklama

Do Brazylii Batista wrócił na początku lat 80. i na dobre zaangażował się wtedy w branżę wydobywczą. Władał biegle pięcioma językami (portugalskim, angielskim, niemieckim, francuskim i hiszpańskim), zajął się więc handlem złotem i diamentami, a dokładnie został pośrednikiem pomiędzy sprzedawcami w Amazonii i nabywcami w najważniejszych brazylijskich i europejskich miastach. W wieku 23 lat założył firmę Autram Aurem, która półtora roku później zarobiła 1,5 miliona dolarów.

Jego działalności daleko było od przejrzystości - podobno podpity sprzedawca złota postrzelił go podczas transakcji w Amazonii. Jednak Batista był pomysłowy, mógł też liczyć na znajomości ojca, biznes więc działał świetnie.

Z czasem Brazylijczyk skoncentrował się na złocie. W pewnym momencie zaczął skupować prawa do działek od pojedynczych poszukiwaczy złota, a na zakupionej w ten sposób ziemi otworzył pierwszą kopalnię. Transport do dżungli kosztował majątek (na początku Batista zresztą sporo stracił), jednak Eike wpadł na pomysł, który przyniósł mu w połowie lat 90. pierwszy miliard dolarów. Kiedy inni wydobywali złoto ręcznie, on starymi samolotami transportował w głąb lądu rozebrane na części koparki.

Wreszcie założył pierwszą zmechanizowaną kopalnię złota w Amazonii - z której z czasem wyrosła EBX Group - a w wieku 29 lat został głównym menedżerem kanadyjskiej firmy TVX Gold, wiążąc się tym samym na stałe z zagranicznymi rynkami. W sumie Batista założył w Brazylii osiem kopalni złota i trzy żelaza oraz kopalnię srebra w Chile.

Surowce dają mu miliardy

W połowie lat 90., kiedy w ciągu pięciu lat wartość jego firmy urosła trzykrotnie, Batista sprzedał kopalnie złota i przerzucił się na rudy żelaza, których potencjał dostrzegł jako jeden z pierwszych na świecie. W 2007 roku, kiedy pozbywał się dwóch najważniejszych kopalni tego surowca, zarobił na tym 5,5 mld dolarów, z czego trzy trafiły wprost do samego Batisty.

Zdobyty kapitał jeszcze w tym samym roku przedsiębiorca zainwestował w swoją kolejną spółkę OGX, powołaną do eksploatacji złóż ropy naftowej i gazu spod dna Atlantyku u wybrzeży Brazylii. Batista znowu potrafił wykorzystać koniunkturę - Petrobras dowiercił się wtedy do złóż Tupi, ocenianych na 8 mld baryłek ropy naftowej. A ponieważ co i raz pojawiały się doniesienia o kolejnych wielkich złożach ropy, inwestorzy uwierzyli w zapewnienia Batisty, że ten biznes przyniesie im ogromne zyski.

W efekcie w zeszłym roku "Forbes" wycenił koncesje, jakie posiadała OGX, aż na 1 mld dol. Jednak był to biznes zbudowany na obietnicach, które w 2013 roku zostały zweryfikowane. Zasoby roponośnych pól Batisty okazały się mniej zasobne niż przypuszczano. W lipcu OGX ogłosiła, że eksploatacja części złóż Tubarao Azul, które miały kryć 110 mln baryłek ropy, jest nieopłacalna. Do tego doszły trzy inne zaniechane miejsca wydobycia, aż wreszcie w październiku okazało się, że według naftowej firmy audytorskiej DeGolyer & MacNaughton, kolejne pola naftowe spółki Tubarao Martelo mają zaledwie 87,9 mln baryłek ropy - wiosną 2012 roku OGX przedstawiało liczby nawet trzy razy większe.

Krach za krachem

A o Batiście, uważanym do tej pory za człowieka, który dzięki złożom ropy „zbawi i odrodzi Brazylię”, zaczął krążyć żart, że jest kolejnym po Billu Gatesie człowiekiem, który stał się miliarderem dzięki prezentacjom w Power Poincie.

Do klęski z ropą dołożyły się też inne niepowodzenia, między innymi spowolnienie chińskiej gospodarki, z którą brazylijska jest silnie powiązana. Sam Batista podpisał swojego czasu z chińskim potentatem hutniczym Wuhan Iron & Steel umowę wartą 4 mld dolarów i wieszczył, że przyszłość należy właśnie do tego kraju.

Kłopoty w interesach sprawiły, że Batista i jego firmy przestały cieszyć się specjalnymi względami u władz. Najpierw spółka wydobywcza MMX Mineracao e Metalicos SA została ukarana przez brazylijskiego fiskusa grzywną w wysokości 1,8 mld dolarów za unikanie płacenia podatków w latach 2007-2008. Następnie firma logistyczna OSX została oskarżona o przymuszanie farmerów do opuszczenia ziemi w Rio de Janeiro - na ich działkach ma powstać droga do jednego z projektów Batisty, największego portu świata, półtora raza takiego jak Manhatan, nazywanego Acu Superportem lub „autostradą do Chin” (Batista wpadł na ten pomysł przy kolejnym opóźnieniu w transporcie żelaza na statki do Chin).

A to nie koniec problemów najbogatszego Brazylijczyka. Jego syn Thor, prawdopodobnie podczas nielegalnego wyścigu samochodowego po slumsach Rio, potrącił śmiertelnie wracającego z pracy robotnika. Sąd uznał jednak, że 21-latek spowodował wypadek nieumyślnie i skazał go na grzywnę 500 tys dol. i karę jednej godziny pracy dziennie na cele publiczne przez dwa lata.

Batista porzuci luksusy?

Samochód, którym jechał Thor, sportowe auto marki Mercedes-Benz SLR McLaren, warte 1,2 mln dol., był dumą Eike - biznesmen parkował go zawsze na podjeździe do swojej luksusowej posiadłości w Rio.

Batista znany jest bowiem z zamiłowania do luksusu - oprócz drogich samochodów lubił podróżować własnym embraerem, wartym 20 mln dolarów jachtem bądź łodzią motorową - i ze swoich ekstrawagancji. Podczas jednego z wywiadów Batista odpowiadał na pytania dziennikarza podłączony do kroplówki w witaminowym koktajlem zapobiegającym starzeniu (torebka z mieszanką wisiała na stojaku zwieńczonym brazylijską flagą).

Teraz wystawny tryb życia Batisty stały się obiektem ataków nie tylko ze strony mediów, ale także ruchów społecznego sprzeciwu przetaczających się przez Brazylię. Wśród ubogich mieszkańców tego kraju oburzenie wywołał zwłaszcza fakt, że konsorcjum Eike zdobyło 35-letni kontrakt na dzierżawę (zaraz po przyszłorocznych piłkarskich mistrzostwach świata) legendarnego stadionu Maracana w Rio. Rząd wydał bowiem miliardy dolarów na jego budowę, podczas gdy szpitale, szkoły i transport publiczny pozostają znacznie niedofinansowane.

Batista broni się przed atakami, zapewnia, że niedługo spłaci wszystkie długi i wróci do gry. Krytycy podkreślają jednak, że biznesmen stracił wiarygodność, nie dostanie już dużego kredytu, trudno więc mu będzie wrócić do wielkiego biznesu.