Wielka Brytania

Przez Wielką Brytanię przetoczyła się w połowie ubiegłego roku debata na temat „kontraktów zerowych” (zero-hour contracts) i – podobnie jak w Polsce – nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala zjawiska. Centrala związkowa Unite biła na alarm, że na taką umowę zatrudnionych jest 5,5 mln osób, instytuty badające rynek pracy mówiły o milionie, z kolei Office for National Statistics (angielski GUS) podawało, że zaledwie 250 tys. Generalnie zerówki nie są na Wyspach potępiane, ale panuje zgoda co do tego, że niektóre firmy nadużywają tej formy zatrudnienia. Dla przykładu w sieci sklepów Sports Direct na śmieciówkach zatrudnionych jest 20 z 23 tys. pracowników.

Niemcy

Liczba pracowników na umowach śmieciowych wzrasta także w Niemczech. Na zatrudnieniu tymczasowym znajduje się ok. 800 tys. osób. (dane Federalnej Agencji Zatrudnienia). Jednakże 7,4 mln Niemców ma „miniprace”, gdzie zarabiają nie więcej niż 450 euro miesięcznie.

Reklama

Miniprace są w Niemczech popularne wśród osób, które chcą dorobić, a upowszechniły się pod wpływem pakietu reform rynku pracy zwanego Hartz IV. Problem z tą formą zatrudnienia polega na tym, że często angażuje ona zatrudnionego tak, jak gdyby był zatrudniony na etacie. Upowszechniły się popularne zwłaszcza w takich sektorach jak sprzedaż, hotelarstwo i gastronomia. Z jednej strony sprawiły one, że bezrobocie w Niemczech wciąż utrzymuje się na niskim poziomie (i utrzymywało się na nim pomimo kryzysu), a z drugiej strony krytykuje się je za stwarzanie iluzji etatu.

>>> Czytaj o tym, jak nadużywane są umowy śmieciowe w Polsce