Klienci żądają zwrotu ponad 1 miliona złotych, który stracili w wyniku inwestycji w lokaty połączone z ubezpieczeniem.

Umowy takie są zawierane na okres 10 lub 15 lat. Przy wcześniejszym wycofaniu swojego wkładu klient traci większość wpłaconych pieniędzy - informuje Longina Kaczmarek, rzecznik konsumenta w Szczecinie, która reprezentuje poszkodowanych klientów.

"Jeżeli zerwiemy w pierwszym lub drugim roku, to tracimy 100 procent, w innych firmach 99 procent. Zakwestionowaliśmy, że opłaty likwidacyjne są za wysokie i w rażący sposób naruszają interesy ekonomiczne konsumentów" - wyjaśnia rzecznik.
Longina Kaczmarek dodaje, że bardzo często nie informowano klientów o wysokich opłatach likwidacyjnych, a dane o nich zawarte były w aneksach, a nie w tekście ogólnych warunków umowy. Większość pokrzywdzonych to osoby starsze, dla których polisolokata miała być zabezpieczeniem spokojnej emerytury.

>>> Polecamy: Czy wystarczy odkładać 100 zł miesięcznie, aby uzbierać milion?

Reklama

Niemieckie orzecznictwo w podobnej sprawie może pomóc polskim klientom - dodaje szczecińska rzeczniczka: "To, co nas bardzo trzyma na duchu, to wyrok Sądu Najwyższego w Niemczech. Stwierdził on, że opłata likwidacyjna w wysokości 4 procent narusza interes konsumentów i jest za wysoka. A w naszym wypadku mamy nawet 100 procent".

Longina Kaczmarek w połowie marca zamierza złożyć kolejny pozew zbiorowy. W tym przypadku poszkodowanych zgłosiło się jeszcze więcej. Klienci założyli Stowarzyszenie "Przywiązani do polisy". Na stronie organizacji można znaleźć wszystkie informacje dotyczące postępowania grupowego.

>>> Polisolokaty to tylko reklamowe foldery i diabelskie sztuczki agentów. Większość państw Unii już sobie z nimi poradziła. Tylko Polska, Bułgaria, Litwa i Luksemburg nic nie zrobiły, by uregulować ich sprzedawanie. Czytaj więcej w artykule: Polisolokaty, czyli spirala beznadziejnych oszczędności