– Polska to kraj paradoksów. Dotuje się niedochodowe uprawy, a niszczy to, co przynosi realne zyski – mówi Szczepan Wójcik, wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych.
Pod względem wielkości produkcji skór zwierząt futerkowych Polska zajmuje drugie miejsce w Europie – po Danii – i trzecie na świecie. Roczne przychody hodowców sięgają 400 mln euro. Branża rozwija się mimo złej opinii i protestów ludzi, którzy nie chcą mieć właściciela śmierdzącej fermy za sąsiada. Ale teraz jej pozycja jest zagrożona. Resort środowiska przygotował rozporządzenie wpisujące norkę amerykańską na listę gatunków inwazyjnych, czyli tych, które wypuszczone na wolność mogą zagrozić rodzimym zwierzętom lub siedliskom przyrodniczym.
Ministerstwo tłumaczy, że sprowadzony do Europy w latach 20. XX w. futrzak sieje spustoszenie wśród dzikiego ptactwa gniazdującego na ziemi. Poluje też na kury. Dlatego należy do minimum ograniczyć możliwości jego rozprzestrzeniania się. – Umieszczenie norki na liście gatunków inwazyjnych jest wynikiem potwierdzonych informacji o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu ferm norki amerykańskiej i jenota, szczególnie w kontekście możliwości przedostawania się tych gatunków do środowiska przyrodniczego. Naszym celem jest uszczelnienie systemu poprzez zwiększoną kontrolę ferm norek przez organy ochrony środowiska – twierdzi Paweł Mikusek, rzecznik resortu. Powołuje się na raport NIK sprzed trzech lat po kontroli w Wielkopolsce. Wynika z niego, że na fermach brakuje niezbędnych zabezpieczeń, a liczba klatek i zwierząt często nie zgadza się z deklaracjami hodowców.
Reklama
Ale to właśnie z hodowli tego gatunku żyje ponad 80 proc. z 750 polskich ferm. Jeśli rozporządzenie wejdzie w życie, aby kupić, hodować, a nawet rozmnażać norkę, trzeba będzie mieć pozwolenie regionalnego dyrektora ochrony środowiska, a w przypadku sprowadzania gatunku z zagranicy – zgody generalnego dyrektora ochrony środowiska. – Nie ma wytycznych, jak taką zgodę uzyskać. Decyzja będzie miała charakter uznaniowy, a co za tym idzie także korupcjogenny – przekonuje Wójcik. Jego zdaniem za wszystkim stoi lobby Duńczyków, którzy chcą się pozbyć konkurentów znad Wisły.
Na liście resortu znalazł się jeszcze jenot, hodowany także w Polsce ze względu na cenne futro, ale to o norkę toczą się największe boje. Nic dziwnego: rocznie produkuje się 10 mln skór norek, 250 tys. skór lisów i tylko 50 tys. skór jenotów. Producenci skór futerkowych przekonują, że norka już żyje na wolności, więc umieszczanie jej właśnie teraz na liście jest nielogiczne. Dodają też, że nawet jeśli zwierzę z hodowli ucieknie, to najpewniej zginie, bo ssaki wychowane w klatkach, karmione paszą, są słabsze.
Ale resort środowiska odpiera argumenty, podając jako przykład Danię, gdzie przeważający odsetek osobników norki amerykańskiej żyjący na wolności pochodzi właśnie z ferm. I – jak twierdzi Mikusek – bardzo dobrze radzi sobie w środowisku naturalnym.
  • 4 mln sztuk norek amerykańskich hoduje się w Polsce
  • 10 tys. osób pracuje na fermach zwierząt futerkowych