Aksjonow premierem jest od wczoraj. Liderowi partii "Rosyjska Jedność" tekę szefa rządu powierzyło 53 ze 100 deputowanych parlamentu krymskiej autonomii. Zaraz po wyborze Aksjonow oświadczył, że podporządkowuje się władzy Wiktora Janukowycza.

W nocy, nowy premier prowadził rozmowy z Moskwą o pomocy gospodarczej dla Krymu, a dziś rano wezwał Władimira Putina do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom półwyspu. Nowy premier podpisał również rozkaz podporządkowania jemu osobiście wszystkich służb mundurowych, w tym wojska i milicji.

"Tych, którzy się na to nie godzą, proszę, aby zrezygnowali ze służby" - stwierdził Aksjonow.

Wcześniej, rosyjscy deputowani podjęli decyzję o wydawaniu rosyjskich paszportów żołnierzom krymskiego "Berkutu", a w Dumie Państwowej trwają prace nad ustawą o uproszczeniu procedury włączenia Krymu do Federacji Rosyjskiej.

Reklama

>>> Polecamy: Rosja przygotowuje się do przejęcia Krymu

W Symferopolu administracja pod kontrolą wojska

W Symferopolu coraz bardziej rozszerza się obszar kontrolowany przez ludzi w mundurach rosyjskiego wojska, ale bez wyraźnych oznaczeń. Dotyczy to terenu wokół budynku parlamentu Krymu oraz siedziby rządu.

Wojskowi patrolują już nie tylko najbliższe otoczenie obu gmachów, ale także sąsiednie place i skwery. Nie dopuszczają tam żadnych mieszkańców miasta. W okolicach parlamentu zbierają się także zwolennicy zbliżenia Krymu z Rosją. Wyraźnie nie obawiają się żołnierzy z bronią, którzy wokół parlamentu założyli już stanowiska ogniowe. Wśród zgromadzonych dochodzi jednak do kontrowersji. Niektórzy z mieszkańców kwestionują potrzebę jakiejkolwiek samoobrony.

W odpowiedzi słyszą, ze są stronnikami faszystów. Zwolennicy zbliżenia z Rosją podkreślają, że z zachodniej Ukrainy chcą na Krym przenikać ukraińscy nacjonaliści i banderowcy. To przed nimi mają bronić Krymczan rosyjscy żołnierze i oddziały samoobrony. Do zgromadzonych nie docierają zapewnienia władz z Kijowa, że o żadnym uciskaniu Rosjan na Krymie nie ma mowy.

Rosja nie zostawi Krymu bez pomocy

Według "Niezawisimoj Gaziety", Kreml nie zostawi Krymu bez pomocy. Dziennik przypomina, że dziś rano szef rządu krymskiej autonomii zwrócił się do prezydenta Władimira Putina o udzielenie pomocy w zapewnieniu spokoju na półwyspie.

"Rosja nie zostawi tego oświadczenia bez uwagi" - cytuje gazeta anonimowe źródło w administracji Kremla.

Tymczasem, "Moskiewski Komsomolec" twierdzi, że na Ukrainie wybuchła panika. Dziennik zauważa, że ukraińscy politycy obarczają winą za eskalację napięcia na Krymie rosyjskie wojsko. Przypomina też, że konsulat w Symferopolu zamierza wydawać rosyjskie paszporty nie tylko żołnierzom Berkutu, ale również innym mieszkańcom Krymu.

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" uspokaja przekonując, że Rosja podejmuje na Krymie tylko działania mieszczące się w granicach porozumień podpisanych z Ukrainą. Natomiast, rozgłośnia "Echo Moskwy" informuje o kolejnym apelu patriarchy Moskiewskiego i Wszechrusi Cyryla, który wezwał Ukraińców do zaprzestania rozlewu krwi.

>>> Czytaj więcej: Na Krymie coraz goręcej. Amerykanie ostrzegają Rosjan