Wyprzedaż w Moskwie to oczywista manifestacja zaniepokojenia inwestorów wobec polityki zagranicznej Rosji. W mniejszej skali ten niepokój będzie widoczny na większości rynków.

Od rana spadają notowania złotego, forinta i liry, choć raczej nie można mówić o dramatycznej wyprzedaży. Niemniej, jest to pewna wskazówka – inwestorzy zagraniczni raczej nie będą rozbudowywali długich pozycji także na regionalnych rynkach akcji, a pewnie część będzie je skracała. Ryzyko konfliktu zbrojnego na Krymie nie jest okolicznością, którą rynek wcześniej brałby pod uwagę. A ponieważ indeksy są bliskie szczytom hossy, to zabraknie też spekulantów, którzy mogliby kupować „tanie” akcje.

Są też inne okoliczności przemawiające za spadkiem – przede wszystkim chodzi o piątkowe zachowanie rynków w Europie, gdzie obserwowaliśmy silne zwyżki zwłaszcza po południu (WIG20 wzrósł o ponad 2 proc.). Były one obliczone na efekt, jaki mógł wywołać nowy rekord S&P, na którego ustanowienie się zanosiło. Faktycznie S&P ustanowił nowy historyczny szczyt niesiony przez niezłe dane makro, ale po południu nastroje uległy gwałtownej zmianie (Ukraina) i inwestorzy pozbywali się akcji – od szczytu indeks stracił niespełna 0,5 proc.

W Azji inwestorzy także są zaniepokojeni. Nikkei stracił 1,3 proc., a Kospi 0,7 proc. Tylko w Szanghaju akcje dziś drożały – indeks wzrósł o 0,9 proc., a stało się tak mimo odczytu indeksu PMI dla sektora produkcji, który spadł ósmy miesiąc z rzędu do 48,5. Prognozy wskazywały jednak na możliwość spadku do 48,3, więc choć dane są złe, to lepsze niż się spodziewano. W Hong Kongu indeks tracił 1,3 proc. na pół godziny przed końcem notowań.

Europa zacznie więc na minusie. Być może reakcja inwestorów w Moskwie – w czasie pisania tych słów RTS przesunął się o kolejne 0,5 proc. w dół, trwa także gwałtowna przecena rubla – zadziała bardziej otrzeźwiająco na rosyjskich polityków niż jakiekolwiek oświadczenia płynące z Zachodu.

Reklama

Ukraina pozostanie w centrum uwagi, a ponieważ wydarzenia są trudne do przewidzenia, to i czeka nas żywiołowa sesja. Pewien wpływ mogą mieć odczyty PMI w Europie.