Analitycy zaznaczają jednak, że wzrost cen jest głównie wynikiem progresu w większych miastach i regionach turystycznych. Szczególnie atrakcyjnym rynkiem był europejski brzeg Stambułu, który cieszył się sporym zainteresowaniem ze strony dużych, zagranicznych firm. Za atrakcyjnością tego rynku przemawia fakt, że ceny w stolicy Turcji wciąż pozostają relatywnie niskie, a wysoka rentowność wynajmu zachęca inwestorów do zakupów.

Trudno się więc dziwić, że lokalni pośrednicy utrzymują, że za wzrostem cen kryje się rosnąca liczba inwestorów zagranicznych. Pomaga w tym fakt, że turecki rynek jest otwarty na zagranicznych nabywców. Co więcej proces nabycia jest uznawany za prosty - nawet jak na warunki europejskie. W Turcji nie jest bowiem wymagana pomoc notariusza, bo do przeniesienia praw dochodzi się przed urzędnikiem. Wciąż jednak cudzoziemcy nie mogą nabywać nieruchomości w okolicach terenów wojskowych, a dodatkowo do zawarcia transakcji niezbędne jest uzyskanie zgody Dowództwa Armii. Na decyzję czeka się przeważnie 3 do 6 miesięcy.

>>> Polecamy: CBRE: Warszawa wśród najatrakcyjniejszych inwestycyjnie miast w Europie

Prognoza analityków firmy Universal 21 mówi o dwucyfrowej dynamice wzrostów cen nieruchomości w 2014 roku. Powodem mają być rosnące koszty budowy (o 10-15%) oraz większy popyt. Szczególnie nabywcy z zagranicy mają być kuszeni faktem słabości tureckiej liry wobec euro i dolara. Sprawia to że tureckie nieruchomości postrzegane są jako relatywnie tańsze. Miejscowi pośrednicy przewidują także wzrost zainteresowania ze strony nabywców z Bliskiego Wschodu, dla których Turcja jest bliższa nie tylko terytorialnie, ale również kulturowo.

Reklama

W opinii Knight Frank Turcja ma być najlepszym europejskim rynkiem do inwestowania w nieruchomości. Według analityków tej firmy Turcja zajmuje też wysokie, bo 6 miejsce na świecie w gronie krajów o największej atrakcyjności inwestycyjnej na rynku nieruchomości.

>>> Czytaj też: Polskie centra handlowe i biura dają zyski wyższe niż w Niemczech