ikona lupy />
Grecja, Ateny / Bloomberg / Chris Ratcliffe

Po greckim kryzysie zadłużenia oraz międzynarodowym bailoucie, które wstrząsnęły światowymi rynkami i zagroziły istnieniu strefy euro, Ateny powoli wracają do gry. Grecki Piraeus Bank sprzedał we wtorek obligacje warte 500 mln euro na pierwszej publicznej aukcji długu od czasu kryzysu finansowego.

Dodatkowo minister infrastruktury Michalis Chrisochoides zapowiedział, że Grecja po raz pierwszy od 4 lat prawdopodobnie wyemituje obligacje, aby poprawić stan finansów państwa.

„Myślę, że emisja obligacji przez Bank Piraeus jeszcze rok temu byłaby niemożliwa, ale dziś sytuacja na peryferiach strefy euro jest znacznie lepsza” – komentuje Volker Marnet-Islinger, szef działu inwestycji w obligacje korporacyjne w Deka Investment z Frankfurtu nad Menem. „Widzimy duży portfel zamówień na transakcje o wysokiej rentowności” – dodaj Marnet-Islinger.

Reklama

Większe zaufanie inwestorów do Grecji wpisuje się w ogólnie lepsze nastroje wobec strefy euro jako całości. Poziomy rentowności obligacji skarbowych krajów peryferyjnych strefy euro – od Grecji po Irlandię - spadły do najniższych poziomów od 2010 roku. Rentowność 10-letnich greckich obligacji wynosiła w środę 6,726 proc. Dla porównania, rentowność polskich 10-latek w środę wynosiła 4,237 proc.

Ponowne wejście na rynki finansowe

Rentowność zapadających w 2017 roku obligacji banku Piraeus, z początkowych 5,5 proc. ostatecznie wyniosła 5,125 proc.

Rynek był rozczarowany, że termin zapadalności obligacji Pireausa wyniósł tylko 3 lata – uważa Tom Jenkins, strateg kredytowy z londyńskiego Jefferies International. „Inwestorzy woleliby 5-letni termin zapadalności, aby mieć te korzystne papiery nieco dłużej” – dodaje Jenkins.

Sprzedaż obligacji Piraeusa ponownie otwiera greckim bankom dostęp do rynków finansowych. Pokazuje to rosnące zaufanie do peryferyjnych krajów strefy euro, a także daje perspektywę dostępu do rynków kapitałowych nie tylko firmom, ale także samej Grecji – piszą stratedzy z Royal Bank of Scotland.

Greckie obligacje konkurencją dla polskich?

Potencjalny powrót Grecji na rynki finansowe nie jest żadnym zagrożeniem dla polskich obligacji skarbowych – komentuje dla Forsal.pl Konrad Soszyński z banku PKO BP.

Jak zaznacza analityk, zapowiadana przez grecki rząd próba powrotu Aten na rynki finansowe jest oczywiście przejawem lepszej sytuacji i mniejszego ryzyka kredytowego, ale trzeba pamiętać, że Grecja to wciąż niezwykle zadłużony kraj, który bez pomocy z zewnątrz nie byłby w stanie spłacać swoich zobowiązań.

Zagrożenia dla polskich obligacji nie widzi także Mateusz Batorski z banku BPH. Analityk zwraca uwagę na to, że polskie i greckie obligacje to zupełnie inny profil ryzyka. Powrót zadłużonej Grecji na rynki finansowe będzie przebiegał mozolnie, tak jak ma to miejsce w przypadku Irlandii – dodaje Batorski.

Jeśli chodzi o polskie obligacje, jedynym negatywnym czynnikiem, który może mieć jakikolwiek wpływ na popyt, jest sytuacja na Ukrainie. Poza tym ogólny sentyment jest pozytywny – zaznacza Mateusz Batorski.

Rentowność polskich 10-latek w środę wynosiła 4,24 proc., wskaźnik ten dla obligacji 5-, oraz 2-letnich wyniósł odpowiednio 3,57 proc. i 2,97 proc.

Grecja wciąż pod kroplówką

W 2009 roku okazało się, że Grecja ma większy deficyt budżetowy niż wcześniej zakładano. Trudna sytuacja finansowa Aten była zalążkiem kryzysu zadłużenia, który swoim zasięgiem objął wiele europejskich krajów. Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) udzieliły wówczas Grecji pomocy finansowej. Portugalia również znalazła się w gronie państw, które zostały objęte międzynarodowym bailoutem.

Grecja do dziś jest zależna od zewnętrznej pomocy finansowej. Simon O’Connor, rzecznik prasowy komisarza ds. gospodarczych i walutowych Ollego Rehna, powiedział we wtorek reporterom w Brukseli, że Grecja, we wszystkich najważniejszych obszarach, osiągnęła porozumienie z trojką (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy) w sprawie rewizji programu reform. Nowa umowa otwiera Grecji drogę do otrzymania kolejnej transzy pomocy finansowej.

„Otrzymamy następną transzę pomocy, kraj powróci na rynki z nieco wyższymi stopami procentowymi, które później spadną, dzięki czemu Grecja uniknie tego dramatu, jakim są kwartalne oceny i rewizje trojki” – komentował minister infrastruktury Michalis Chrisochoides.
Aukcja greckich obligacji będzie częścią serii pozytywnych wydarzeń przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego – dodał minister.

Choć Grecja może myśleć o powolnym powrocie na rynki finansowe, to sytuacja w tym kraju w wielu obszarach jest wciąż bardzo trudna. Dane z greckiego rynku pracy są katastrofalne. Stopa bezrobocia w tym kraju wynosi obecnie 28 proc., a bezrobocie wśród młodzieży osiągnęło poziom 60 proc. Liczba osób bez pracy powiększa się od sześciu lat. >>> Czytaj więcej o greckim problemie bezrobocia.