Zacznijmy jednak od kwestii, gdzie żadnych niespodzianek nie było. Otóż zgodnie z oczekiwaniami trzecia odsłona ilościowego luzowania została pomniejszona o 10 mld dolarów a polityka forward guidance zmieniona w ten sposób, że poziom stopy bezrobocia już nie będzie tak istotny jak to było wcześniej. Oczywiście sam koszt pieniądza nie uległ zmianie, ale nowe prognozy członków Komitetu w połączniu ze słowami nowej prezes Fed wprowadziły nieco zamieszania i były głównym źródłem zaskoczeń. Otóż do wczoraj sądzono, że pierwszą podwyżkę stóp procentowych zobaczymy dopiero latem przyszłego roku. Ponadto sądzono, że podnoszenie kosztu pieniądza będzie względnie powolne. Tym czasem najnowsze wskazania członków mówią o stopie procentowej na poziomie przynajmniej 1 proc. z końcem przyszłego roku. Oznaczało to lekki wzrost względem prognoz z grudnia. Na dodatek podczas konferencji prasowej Janet Yellen w odpowiedzi na jedno z pytań powiedziała, że Fed od momentu zakończenia programu QE3 do czasu pierwszej podwyżki zrobi sobie przerwę sześciu miesięcy. Oznaczało to, że koszt pieniądza może wzrosnąć nie latem, ale już na wiosnę przyszłego roku. Wydźwięk tych komentarzy był jastrzębi i tak też został odebrany przez rynki, gdzie umacniał się dolar a na wartości traciło złoto, obligacje oraz akcje. Było to środowisko, które zapewniło nam niższe otwarcie na GPW.

W poprzednich dniach nasz parkiet był słabszy od otoczenia, więc wydawało się, że teraz dostał kolejny argument do ręki by kontynuować spadki. Tak się jednak nie stało i przy potężnych obrotach (skoncentrowanych na akcjach PKO BP) główny indeks powoli, ale konsekwentnie zaczął zyskiwać. Stało to w kontraście do zachowania parkietów zachodnioeuropejskich, gdzie o kolor zielony było dzisiaj niezmiernie trudno. Warszawa mając argumenty do kolejnego pokazu słabości wyróżniła się więc siłą, która doprowadziła do zwyżek wszystkich indeksów, a w szczególności indeksu mWIG40, który zyskał 0,7 proc. Taki obraz sesji każe z większą nadzieją patrzeć w przyszłość, nawet mimo nałożenia przez USA dodatkowych sankcji na Rosję. Obostrzenia zostały bowiem rozciągnięte na kolejnych polityków oraz oligarchów, ale jeszcze nie dotyczą konkretnych operacji gospodarczych.