Jak pan ocenia rezultaty swojej wizyty w Polsce? Jakie wsparcie Warszawa zaproponowała Ukrainie?
Ukraina, zwłaszcza w ostatnich latach, była krajem silnie scentralizowanym i skorumpowanym. Stworzono system, który pozwalał na rozkradanie państwa. Naszym zadaniem jest przyspieszenie decentralizacji. Doświadczenie Polski jest dla nas znaczące. Porozumieliśmy się w kwestii utworzenia technicznej misji najlepszych polskich specjalistów, którzy będą z nami współpracować w przygotowaniu zmian pomocnych w stworzeniu efektywnego modelu zarządzania państwem. Czuję, że Polacy – zarówno władze, jak i zwykli mieszkańcy – są do nas bardzo przyjaźnie nastawieni.
Kiedy nasi specjaliści rozpoczną pracę na Ukrainie?
Do końca tygodnia ma powstać lista ekspertów. Prace muszą postępować szybko.
Reklama
Na Ukrainie dużo się mówi o decentralizacji. W jaki sposób chce pan zagwarantować, by nie zamieniła się ona w federalizację kraju, która byłaby na rękę Moskwie, umożliwiając jej rozgrywanie regionów przeciwko władzom centralnym?
Próba narzucenia nam federalizacji nie przyniesie żadnych korzyści. Odwrotnie, federalizacja utrudniłaby nam przeprowadzenie reform. Naszym zadaniem jest reforma samorządowa na bazie Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego, na zasadach subsydiarności. Po pierwsze oznacza to przekazanie maksymalnych kompetencji gromadom (odpowiednik gmin – red.), a także zapewnienie im wystarczających instrumentów finansowych i prawa do samodzielnego planowania budżetów. Chcemy oprzeć się w tej sferze na praktycznych doświadczeniach naszych polskich partnerów.

>>> Czytaj również: Rosyjska Duma wysłała oficjalną propozycję rozbioru Ukrainy

Kiedy reforma zostanie wprowadzona?
Pełen pakiet zostanie przyjęty razem z nową konstytucją, ale część zmian chcemy wprowadzić wcześniej.
W jaki sposób chce pan walczyć z pozostałościami systemu budowanego przez Wiktora Janukowycza?
Musimy zwalczyć korupcję i wprowadzić ułatwienia dla małego i średniego biznesu. Poprzedni model był od samego początku budowany po to, by ułatwiać wymuszanie łapówek. Jak w takim klimacie można przyciągać inwestycje? Musimy przede wszystkim zagwarantować prawo własności, prawo swobodnego prowadzenia interesów. Powinniśmy wreszcie uprościć system podatkowy. Wszystko ma być otwarte i zrozumiałe. Każdy urzędnik powinien też odpowiadać za swoje czyny, na pewno za przekraczanie pełnomocnictw powinny być wyciągane konsekwencje. Dotychczas bywało tak, że do przedsiębiorstw przychodzili kontrolerzy, naliczali wielomilionowe kary, a żaden audytor nie ponosił za to odpowiedzialności. Tymczasem powinni oni odpowiadać za to, by wszelkie kary były nakładane w sposób zgodny z przepisami.
Przez siedem i pół roku, w tym przez cztery lata rządów Janukowycza, był pan merem Winnicy...
Janukowycz odbierał władzom lokalnym kolejne pełnomocnictwa i pieniądze. Praktycznie co miesiąc wprowadzano przepisy, które centralizowały następną sferę działalności.
Jakieś przykłady?
Rejestracja nieruchomości, biznesu, kwestie lokalnych podatków, nawet mandaty drogowe przejął budżet centralny. Przejmowali wszystko, co im wpadło w oczy. Weźmy kwestię ochrony zdrowia. W Winnicy, Kijowie, Doniecku i Dniepropetrowsku zaczęli wdrażać reformę, która polegała na przejmowaniu samorządowego majątku szpitali i przekazywaniu go na szczebel obwodu.
Jak to argumentowali?
Nie było argumentacji. „Wprowadzamy reformę, macie się dostosować” – to wszystko. Chciano wprowadzić instytucję lekarzy rodzinnych na wzór polski. Tyle że proces przygotowywania lekarzy rozpoczęto na cztery miesiące przed wdrożeniem reformy. Jak można fachowo przygotować pediatrę, by w ciągu czterech miesięcy zaczął się zajmować nie tylko dziećmi, ale i dorosłymi? Obszedłem wtedy wszystkie gabinety w Kijowie. Byłem optymistą, bo po pierwszych spotkaniach mówili: „faktycznie, nie uwzględniliśmy tego, trzeba to będzie poprawić”. Po czym wprowadzano ustawę bez uwzględnienia naszych uwag, nie odpowiadano na nasze pisma. Nie wiem dlaczego. W ogóle nie rozumiem, dlaczego nie można przyjąć racjonalnej propozycji. Komunikacja między miastami a władzami centralnymi została rozerwana. Nie pamiętam żadnego spotkania władz z przedstawicielami samorządów.
Czy na średnim szczeblu w ministerstwach pracują fachowcy, czy też pościągano na te stanowiska swoich?
System jest zbiurokratyzowany. Nie widzę masy krytycznej, która chciałaby zmian. Oni wielu ministrów już przeżyli.
To poważne zagrożenie dla pana zamiarów.
Dobrze by było, gdyby było inaczej, ale będę bardzo zdecydowanie reagował na sabotaż. Nie mamy na to czasu. Kto nie chce zmian, nie chce bowiem sukcesu dla Ukrainy.

>>> Polska i Ukraina startowały z podobnego poziomu, dziś dzieli je przepaść (WYKRES DNIA)

Kilogramy złota u byłego ministra

Czołowe postacie reżimu Wiktora Janukowycza muszą się tłumaczyć z majątku. Prokuratura zabrała się zwłaszcza do beneficjentów korupcji w sektorze energetycznym. W piątek przeszukano mieszkania należące do ministra energetyki w rządzie Mykoły Azarowa Eduarda Stawyckiego. Znaleziono m.in. 4,8 mln dol., 42 kg złota, biżuterię, liczne akty własności nieruchomości i dokumenty świadczące o rejestracji firm w rajach podatkowych. Były też zegarki, wśród nich greubel forsey wart 595 tys. dol. Sam Stawycki uciekł najpewniej do Włoch.
Z kolei w niedzielę sąd zdecydował o areszcie tymczasowym szefa zarządu Naftohazu, gazowego monopolisty. Jewhen Bakulin może odpowiadać z wolnej stopy, jeśli wpłaci 1,5 mld hrywien kaucji (430 mln zł). „Śledztwa w sprawie jedynie trzech epizodów ujawniły straty skarbu państwa rzędu niemal 4 mld dol.! A to jeszcze nie wszystkie wątpliwe operacje, na które natrafili nasi śledczy” – napisał na Facebooku szef MSW Arsen Awakow. Bakulin stał na czele Naftohazu praktycznie przez cały okres rządów Janukowycza, poczynając od marca 2010 roku.
mwp

>>> Polecamy: Nasz desant pod Kijowem: Polacy będą budować nową Ukrainę