Jak przekonuje w rozmowie z Polskim Radiem Leandros Savvides, producent filmowy i badacz gospodarki wyspy na uniwersytecie w Leicester, wszystkiemu winny jest specyficzny model rozwoju, na który jakiś czas temu postawił Cypr. Biznesmenów i oligarchów przyciągają tam regulacje podatkowe pozwalające na tzw. "optymalizację podatkową", czyli ochronę przed fiskusem dochodów uzyskanych w innych częściach świata.

>>> Czytaj też: Putin drwi sobie z zachodnich sankcji. Otwiera konto w banku „Rossija”

Według Savvidesa, wielu Cypryjczyków nie chce wiedzieć, skąd na wyspie wzięły się pieniądze przywożone przez rosyjskich miliarderów.

W zeszłym roku rosyjskie inwestycje na Cyprze wyniosły 33 miliardy dolarów. Savvides dodaje, że po niedawnym załamaniu na wyspie pojawiają się głosy, iż dotychczasowy model jej rozwoju musi się zmienić. W jego ocenie, Cypr będzie dążył do restrukturyzacji swej gospodarki tak, by nie opierała się tylko na usługach finansowych. Ale w kraju jest konflikt, co do nowego kierunku. Jedni ciągną ku Rosji, inni - ku Europie - przekonuje Savvides. Dodaje jednak, że ewentualne przesterowanie cypryjskiej gospodarki to zadanie na lata.

Reklama

>>> Czytaj też: Obama: Aneksja Krymu jeszcze nie jest przesądzona

Rozmówca Polskiego Radia podkreśla, że efektem obranego kierunku rozwoju jest nierówne traktowanie imigrantów. Przekonuje, że ci zasilający budżet mogą liczyć na pobłażliwość polityków i instytucji. Z kolei biedniejszych imigrantów lub uchodźców politycznych, spotykają często szykany. To jeden z wątków wyprodukowanego przez niego filmu "Evaporating Borders" Ivy Radivojevic, z którym przyjechał na trwający właśnie w Londynie festiwal Human Rights Watch.