„Musimy mieć plany awaryjne, zapewniające skuteczną ochronę wszystkich sojuszników, w tym krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, które przystąpiły do NATO” - powiedział Barack Obama. Dodał, że w ostatnich latach powstało wiele takich planów, ale teraz trzeba je uaktualnić, by zapewnić regularną obecność NATO w tych państwach, które mogą czuć się zagrożone.

Prezydent USA przy tej okazji wypomniał krajom członkowskim Sojuszu malejące wydatki na obronność i powiedział, że jest tym zaniepokojony. „Nie może być tak, że ten obowiązek będzie spoczywał tylko na Amerykanach albo Brytyjczykach” - podkreślił Barack Obama.

Amerykański prezydent zapytany o rozszerzenie NATO o Gruzję i Ukrainę, odpowiedział, że nie ma takich planów na najbliższą przyszłość.

>>> Dokonana przez Rosję aneksja Krymu jest niebezpieczna sama w sobie, bo może doprowadzić do wybuchu otwartej wojny między Ukrainą a Rosją, ale także dlatego, że staje się bardzo groźnym precedensem. Zobacz, dla kogo Krym może stać się precedensem

Reklama

Zachód nie szuka konfliktu z Rosją

Amerykański prezydent zaznaczył dziś w Pałacu Sztuk Pięknych w Brukseli, że ani Stany Zjednoczone, ani Europa nie mają też interesu w kontrolowaniu Ukrainy, zależy im jedynie na tym, by Ukraińcy mogli dokonać własnego wyboru dotyczącego przyszłości. "To nie jest nowa zimna wojna" - powiedział Obama. Podkreślał jednocześnie, że NATO jest gotowe bronić integralności terytorialnej swoich sojuszników.

Obama powiedział też, że Zachód wspiera i dalej będzie wspierał Ukrainę na jej obecnej drodze. Dodał, iż wierzy w to, że walka o godność, prawa człowieka i demokrację w końcu zatriumfują na Ukrainie.

Przed przemówieniem w Pałacu Sztuk Pięknych Barack Obama spotkał się z unijnymi przywódcami podczas szczytu UE-USA. Podkreślano m.in. jedność Zachodu w ocenie działań Rosji na Ukrainie oraz konsekwencji, jakie mogą się z nimi wiązać.

Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej zależy na tym, by Rosja była silna i odpowiedzialna. Amerykański prezydent podkreślał, że Zachód chce współpracować z Rosją, bo korzysta na tym cała społeczność międzynarodowa.

Podał jednocześnie przykład zabezpieczenia materiałów nuklearnych czy zniszczenia broni chemicznej w Syrii. Wspomniał także o tym, że Moskwa została przyjęta do grupy G8 i Światowej Organizacji Handlu. Obama zaznaczył jednak, że jawne naruszenia prawa międzynarodowego - tak jak to było w przypadku aneksji Krymu - muszą być potępione.

"Ameryka i cały świat - w tym Europa - chcą odpowiedzialnej i silnej Rosji, nie słabej. Chcemy, żeby Rosjanie cieszyli się bezpieczeństwem, dostatkiem i godnością, jak wszyscy inni dumni ze swojej historii. Ale to nie znaczy, że Rosja może robić, co chce ze swoimi sąsiadami.

Żadna propaganda nie uczyni dobrym tego, co świat uważa za złe" - powiedział prezydent USA.

Podkreślał, że Zachód będzie bronił wartości, za którymi stoi, takimi jak demokracja i prawa człowieka. Dodał, że wierzy, iż zwyciężą one także na Ukrainie. Zapewnił, że Stany Zjednoczone i Europa są gotowe ją w tym wspierać. Zaznaczył, że nie będzie zgody na to, aby większe kraje uciskały mniejsze.

Przed przemówieniem w Pałacu Sztuk Pięknych Barack Obama spotkał się z unijnymi przywódcami podczas szczytu UE-USA. Podkreślano m.in. jedność Zachodu w ocenie działań Rosji na Ukrainie oraz konsekwencji, jakie mogą się z nimi wiązać.