Władze Rosji i Ukrainy informowały rano o zawieszeniu broni, jednak ostatecznie do niego nie doszło. Prezydenci Rosji i Ukrainy, Władimir Putin i Petro Poroszenko, rozmawiali telefonicznie o możliwościach przerwania przelewu krwi na wschodniej Ukrainie. Administracja ukraińskiego prezydenta poinformowała, że przywódcy porozumieli się w sprawie "stałego przerwania ognia" w Donbasie. Sekretarz prasowy Kremla Dmitrij Pieskow przyznał początkowo, że "poglądy obu prezydentów na temat możliwych dróg wyjścia z kryzysowej sytuacji, w znacznym stopniu są zgodne".

Później jednak zdementował informacje administracji prezydenta Poroszenki. Wyjaśnił, że Poroszenko nie mógł się porozumieć w sprawie zawieszenia broni z Władimirem Putinem, ponieważ Rosja nie jest stroną konfliktu. Oficjalnie Moskwa nie wspiera bowiem terrorystów, ani nie ma na Ukrainie jej wojsk, choć świadczą o tym liczne dowody, zgromadzone przez Ukraińców i NATO.

Po rosyjskich oświadczeniach, służba prasowa prezydenta Ukrainy przeredagowała poranny wpis na oficjalnej stronie. Słowa: "porozumieli się w sprawie przerwania ognia" zmieniono na "porozumieli się w sprawie kroków jakie należy podjąć w celu osiągnięcia pokoju".

Tymczasem wicepremier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Andriej Purgin powiedział, że decyzja o przerwaniu ognia jest dla Doniecka nie do wypełnienia, dopóki ukraińskie jednostki znajdują się w Donbasie. Warunkiem do przerwania ognia, jest wycofanie ukraińskich wojsk z terytorium Donieckiej Republiki Ludowej - powiedział lider separatystów.

Reklama

Prezydent Rosji ma jednak nadzieję, że do piątku dojdzie do porozumienia między separatystami a rządem w Kijowie. Po południu Władimir Putin przedstawił swój plan stabilizacji sytuacji w Donbasie złożony z 7 punktów, który - jak dodał - powstał w trakcie prezydenckiego lotu do Ułan Bator. Potwierdził, że doszło do rozmowy telefonicznej między nim a prezydentem Ukrainy. Dodał, że strony konfliktu powinny zaprzestać prowadzenia działań zbrojnych, a na Ukrainie powinno dojść do wymiany wszystkich jeńców. Ukraińskie jednostki powinny być wycofane na taką odległość, aby nie miały możliwości ostrzeliwania miast zajętych przez separatystów.

Putin dodał, że powinny zostać otwarte korytarze humanitarne dla uchodźców i dostaw pomocy humanitarnej. Do miast, gdzie trwają działania zbrojne, należy wpuścić brygady remontowe. Potrzebna też będzie międzynarodowa kontrola przestrzegania warunków przerwania ognia i monitoring sytuacji w tworzonej strefie bezpieczeństwa. Według Putina, ostateczne ustalenia w sprawie uregulowania sytuacji między ukraińskimi władzami i południowym-wschodem Ukrainy, mogłyby zostać osiągnięte w piątek, w trakcie następnego spotkania Grupy Kontaktowej do spraw uregulowania sytuacji na Ukrainie.

Prezydent Rosji powiedział dziennikarzom, że Moskwa i Kijów mają "bardzo zbliżone" poglądy na temat działań służących stabilizowaniu sytuacji na wschodniej Ukrainie. Dodał, że wraz z Petrem Poroszenką omawiali plan działania. Jak podkreślił rosyjski przywódca, należy zaprzestać wykorzystywania sił powietrznych przeciwko cywilom mieszkającym na południowym wschodzie Ukrainy. Putin mówił też, że bojownicy muszą zakończyć działania wojskowe w Doniecku i Ługańsku.

>>> Polecamy: Niemiecki magazyn „Der Spiegel” obala kłamstwa Putina

Plan Putina odrzucony

Plan Putina odrzucił premier Ukrainy, Arsenij Jaceniuk. W jego opinii, to "mydlenie oczu". Zdaniem premiera Ukrainy, plan oznacza zamrożenie konfliktu na wschodzie i ratuje przede wszystkim „rosyjskich terrorystów”. Celem jest jednak przede wszystkim „mydlenie oczu” społeczności międzynarodowej przed czwartkowym szczytem NATO, a także chęć uniknięcia unijnych sankcji. Ukraiński premier powtórzył, że najlepszy plan pokojowy dla Ukrainy składa się z jednego punktu: Rosja powinna wycofać z terytorium Ukrainy swoją armię, najemników i terrorystów. „I wtedy na Ukrainie będzie pokój” - podkreślił szef rządu w Kijowie.

Bardziej wstrzemięźliwy był prezydent Ukrainy Petro Poroszenko który oczekuje, że w piątek w Mińsku rozpoczną się prawdziwe rozmowy pokojowe. Mieliby w nich wziąć udział przedstawiciele Rosji, Ukrainy, OBWE oraz - niewykluczone - separatystów. Prezydent ma nadzieję, że oponenci przestaną naruszać wcześniejsze porozumienia, rozstrzeliwać jeńców i ostrzeliwać cywilów, a także niszczyć infrastrukturę. Najważniejsze jest osiągnięcie pokoju i - zdaniem Petra Poroszenki - mają w tym pomóc piątkowe rozmowy w Mińsku. „Myślę, że dziś odsunęliśmy emocje i wtedy będziemy mogli rozpocząć proces pokojowy” - dodał. Prezydent nie skomentował planu pokojowego Władimira Putina.

Wieczorem rzecznik Kremla oświadczył, że prezydent Władimir Putin nie zamierza nikomu narzucać swojego planu uregulowania sytuacji na wschodniej Ukrainie. Jak oznajmił Pieskow, Moskwa oczekuje, że plan Putina zostanie tak lub inaczej wzięty „za podstawę” lub uwzględni się go częściowo - to zupełnie nie jest ważne. „Plan który proponuje prezydent Putin, nie jest dogmatem który komuś jest narzucany.Najważniejsze jest osiągnięcie celu ostatecznego - przerwanie ognia, rozpoczęcie rozmów i wspólne starania o polepszenie potwornej sytuacji humanitarnej”-powiedział rzecznik Kremla.

Artyleria ostrzeliwała dziś Donieck. Na przedmieściach słychać było głośne eksplozje. Wybuchy rozlegały się między innymi w okolicach lotniska. W Mariupolu na południu Ukrainy panuje względny spokój, ale wiele osób ucieka z miasta. Współpracownik Polskiego Radia Paweł Pieniążek mówi, że trwa budowa drugiej linii obrony. Rozmieszcza się na niej czołgi, są też kopane okopy. Choć w Mariupolu nie ma takiej paniki, jak kilka dni temu, to wciąż opuszcza go wiele osób.

Na dzień przed szczytem NATO, premier Arsenij Jaceniuk wyraził też opinię, że Ukrainie potrzebna jest nowa doktryna wojskowa. Za jedyne zagrożenie dla integralności terytorialnej kraju powinna być uznana Rosja. Szef rządu powiedział też, że Ukraina rozpoczęła realizację projektu "Ściana", który ma polegać na wzmocnieniu ochrony granicy z Rosją. Relacjonował na posiedzeniu rządu, że w wielu miejscach nie ma nawet słupków granicznych, nie mówiąc już o ogrodzeniu czy innych zabezpieczeniach. Obecnie Kijów nie kontroluje około 400 kilometrów granicy, co ułatwia Moskwie dostarczanie broni separatystom i przewożenie wojsk na Ukrainę.

Jaceniuk oczekuje też wsparcia z Zachodu. Jego zdaniem, NATO powinno nadać Ukrainie status wyjątkowego partnera numer 1, a Stany Zjednoczone uznać za kluczowego sojusznika. Premier liczy także, że Ukraina podejmie w końcu oficjalną decyzję o wejściu w przyszłości do NATO. Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel niemieckiego rządu powiedział agencji Reutera, że w agendzie rozpoczynającego się jutro szczytu NATO nie ma ani sprawy dostaw broni na Ukrainę, ani jej członkostwa w Sojuszu.

>>> Czytaj także: Rosja nie dostanie francuskich Mistrali. Prezydent Francji wydał komunikat