Nastąpił przełom w trwającym od maja 2013 r. śledztwie Prokuratury Okręgowej w Przemyślu w sprawie nielegalnego wystawiania faktur na zakup samochodów w ramach tzw. reeksportu. Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusze ABW Delegatura w Rzeszowie na polecenie prokuratora zatrzymali wczoraj 10 osób działających zdaniem śledczych w zorganizowanej grupie przestępczej.

Wśród zatrzymanych jest – były już – przedstawiciel dilera Citroena i Peugeota w Rzeszowie Dariusz K. – Usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, z którego uczynił sobie stałe źródło dochodu, wyłudzenia poświadczenia nieprawdy oraz zarzut sprawstwa kierowniczego do wyłudzeń poświadczenia nieprawdy w związku z rejestracją pojazdów – ujawnia DGP Marta Pętkowska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.

Jak wyjaśnia, grupa wyłudzała nienależne upusty flotowe przy zakupie samochodów od polskiego przedstawiciela producenta pojazdów marki Citroen i Peugeot oraz działała na szkodę Skarbu Państwa poprzez wystawianie nierzetelnych faktur VAT w związku z fikcyjnym obrotem pojazdami – co łączyło się z wyłudzaniem należności z tytułu podatku od towarów i usług. Według prokuratury i ABW grupa przestępcza osiągnęła korzyść majątkową w kwocie ponad 3,7 mln zł. – Zatrzymanym za popełnione przestępstwa grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Usłyszeli oni też zarzut wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w związku z rejestracją pojazdów w wydziałach komunikacji oraz wystawiania fikcyjnych faktur poświadczających odsprzedaż pojazdów kolejnym podmiotom – wymienia Pętkowska.

Z naszych informacji wynika, że poza przedstawicielem dilera zatrzymanymi w sprawie są osoby prowadzące działalność gospodarczą w różnych branżach – taksówkarskiej, produkcji okien i drzwi, utrzymania dróg czy nawet hodowli zwierząt futerkowych. Uczestniczyli oni zdaniem śledczych w fikcyjnym obrocie fakturami, w których figurowali jako nabywcy kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu nowych pojazdów, a następnie rejestrowali je w wydziałach komunikacji, by fikcyjnie odsprzedać innym podmiotom. Ostatecznie, jak wynika z zabezpieczonych dokumentów, wszystkie pojazdy przeszły na własność firmy z siedzibą w Holandii, by stamtąd trafić na rynki innych państw europejskich. W przypadku citroenów i peugeotów najprawdopodobniej auta wróciły do Francji, ale tańsze o VAT pozostawiony w Polsce – w kieszeniach uczestników nielegalnego procederu. W Holandii auta były rejestrowane już jako używane, więc tam nie trzeba było odprowadzać od nich VAT.

Reklama

Sprawę dodatkowo komplikuje to, że dotyczy ona tzw. reeksportu samochodów, a kupowane i sprzedawane na papierze pojazdy krążą między różnymi krajami, co utrudnia ich wyśledzenie. Jak podkreślają eksperci, w samym zjawisku reeksportu nie ma nic nagannego – o ile samochody kupują klienci indywidualni, a nie hurtowo odbierają fikcyjni pośrednicy, by sprzedać potem na zagranicznych rynkach i wyłudzać VAT. Z takim mechanizmem od dawna starają się też walczyć same koncerny motoryzacyjne.

Jeśli wierzyć ekspertom z instytutu Samar, tylko w tym roku w ramach reeksportu wyjechało na zachód ponad 10 proc. nowych samochodów oficjalnie zarejestrowanych w Polsce. Niestety, nie ma szczegółowych danych na temat wielkości takiej sprzedaży, a tym bardziej tego, ile z kupionych w ten sposób samochodów przechodzi przez nasz kraj fikcyjnie.

Wykryta przez prokuraturę i ABW motoafera według naszych informacji nie dotyczy tylko Podkarpacia. Podobne mechanizmy tworzone były w innych częściach kraju. Prokuratura podkreśla, że śledztwo w tej sprawie trwa.