W środę antyimigranckie ugrupowanie Szwedzkich Demokratów zmusiło szwedzki rząd do zarządzenia pierwszych od 50 lat przyspieszonych wyborów. Stało się tak, ponieważ Szwedzcy Demokraci poparli opozycyjny projekt budżetu, pozbawiając tym samym budżetowy projekt centrolewicowego rządu pod wodzą Stefana Lofvena bez wsparcia.

Wydarzenia w Szwecji są jedynie aktualną ilustracją tego, co dzieje się dziś w Europie – rosnącego znaczenia partii antyimigranckich.

Brytyjska Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) była w stanie zdobyć dwa miejsca w Izbie Gmin, zaś liderka francuskiego Frontu Narodowego (antyimigranckiej partii we Francji) zajmuje pierwsze miejsca w sondażach poparcia przed wyborami prezydenckimi w 2017 roku. Partia Szwedzkich Demokratów ma tym tle ma większą władzę, gdyż już dziś stała się politycznym języczkiem u wagi.

Kultura polityczna Szwecji podkreśla ideę tolerancji. Szwedzcy Demokraci, choć czynią pewne wysiłki, aby upodobnić się do partii głównego nurtu, mają też na swoim koncie wstydliwe incydenty związane z rasizmem. W tym roku partia musiała usunąć z list jedną ze swoich kandydatek w wyborach parlamentarnych po tym, jak opublikowano jej zdjęcie ze swastyką na ramieniu. To skrajnie prawicowe ugrupowanie zdobyło w ostatnich wyborach 13 proc. głosów, uzyskując tym samym decydującą pozycję w parlamentarnych walkach o władzę.

Reklama

>>> Czytaj też: Oto główny powód, dla którego utalentowani Polacy emigrują z Polski

Szwedzcy Demokraci podczas ostatniego głosowania nad projektem ustawy budżetowej zagrozili, że nie poprą żadnego projektu budżetu, który nie będzie uwzględniał obniżenia wskaźnika imigracji o 90 proc. Socjaldemokratyczny premier Stefan Lofven zdecydował w tej sytuacji o rozpisaniu przyspieszonych wyborów w marcu.

„Wyjątkowy kryzys. Nic już nie będzie tak samo” – napisał na Twitterze były minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bildt.

Sweden hasn’t had an extraordinary election since 1958. Unique crisis. Very little will be the same after this.

— Carl Bildt (@carlbildt) grudzień 3, 2014

Do obecnego kryzysu przyczynił się po części obecny rząd socjaldemokratów, decydując się na wyjątkowe przyjęcie uchodźców z Syrii. W ubiegłym roku, Szwecja przyjęła rekordową liczbę imigrantów – 86,7 tys. W przeliczeniu na mieszkańca to najwięcej wśród rozwiniętych krajów – wynika z raportu OECD. Europejskie kraje przyjmują dużą liczbę imigrantów z wielu powodów – po części dzięki istnieniu europejskiej zasady wolnego przemieszczania się, po części dlatego, że elity polityczne wyznają liberalne wartości.

Dla porównania, w ubiegłym roku Stany Zjednoczone przyjęły imigrantów, którzy stanowili 0,3 proc. amerykańskiej populacji. Dla Szwecji wskaźnik ten wyniósł 0,9 proc., dla Austrii – 0,8 proc., dla Niemiec, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii – po 0,5 proc. W liczbach absolutnych Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Szwecja przyjęły w sumie więcej imigrantów niż USA, choć kraje mają w sumie o 30 proc. mniejszą populację niż Stany Zjednoczone.

Być może nie jest to zaskoczeniem, że partie nacjonalistyczne cieszą się największym poparciem w tych krajach, które notują największy napływ imigrantów. Wpływ partii nacjonalistycznych zdaje się zwiększać wtedy, gdy wskaźnik imigracji przekroczy 0,5 proc. Na przykład w Austrii skrajnie prawicowa Partia Wolności w ostatnich wyborach parlamentarnych zdobyła więcej niż 20 proc. głosów.

Sytuacja taka sprawia, że partie głównego nurtu stają przed dylematem i pokusą, aby zbliżyć się do pozycji ugrupowań skrajnie prawicowych i zachować swoją dominację, odbierając im potencjalnych wyborców. Partie głównego nurtu zaczynają czasem zajmować pozycje, które znajdują się bardzo blisko rasizmu. Jak dotąd tradycyjne partie w Europie wolały mieć gorsze wyniki, ale jednak nie przekraczać tej niebezpiecznej linii.

Pod tym względem Niemcy, gdzie istnieje bardzo silna tradycyjna partia centrolewicowa (SPD) i centroprawicowa (CDU/CSU), pokazują dobry wzór. Ta największa gospodarka Europy jest dziś jednocześnie krajem, który przyjmuje najwięcej uchodźców i nie ma tam silnej partii antyimigracyjnej. Ostatnio, gdy imigrant z Serbii zabił młodą kobietę tureckiego pochodzenia – Tugce Albayrak – za to, że broniła dwóch dziewczynek przed napastnikami, Albayrak była traktowana w Niemczech jako narodowa bohaterka.

Szwedzkie wybory w marcu, które partia Szwedzkich Demokratów chce przekształcić w „referendum w sprawie imigracji”, będą testem dla partii głównego nurtu. Jeśli zajmą twarde pozycje i pokażą wyborcom korzyści płynące z różnorodności – tak jak ma to miejsce w Niemczech – Europa może wówczas zaoferować model zbliżony do USA, gdzie debata o i imigracji nie istnieje.

>>> Czytaj też: To już koniec Europy, jaką znamy. Przed nami okres wielkich zmian