To przerwanie ognia, wycofanie wojsk, wymiana jeńców i powołanie nowych władz obwodu donieckiego i ługańskiego. Porozumienie obowiązuje jednak obie strony - podkreślił Poroszenko dodając, że jego kraj domaga się od Rosji wycofania wojsk i zamknięcia granicy z Ukrainą tak, aby nie mogły przez nią przenikać uzbrojone grupy.

Ukraiński prezydent zapowiedział, że 15 stycznia spotka się w stolicy Kazachstanu Astanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, prezydentem Francji Francois Hollandem i z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Będą to rozmowy w "formacie normandzkim", od czerwcowego spotkania tych polityków w Normandii. Poroszenko nie wykluczył jednak rozmów w "formacie genewskim". Wzięliby w nich udział prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama oraz przywódcy Unii Europejskiej - Jean-Claude Juncker i Donald Tusk.

Petro Poroszenko oświadczył, że chce reformować kraj tak, aby spełnił kryteria przynależności do Unii Europejskiej i NATO. Gdy te kryteria będą spełnione, naród zdecyduje, czy chce uczestnictwa w NATO - oświadczył prezydent dodając, że nastąpi to w ciągu 5-6 lat. Poroszenko podpisał uchwaloną przez parlament ustawę, pozwalającą na starania Ukrainy o wejście do instytucji europejskich.

Prezydent przyznał, że nie jest zadowolony z pracy prokuratora generalnego, Witalija Jaremy, który nie zdołał postawić zarzutów osobom odpowiedzialnym za masakrę na Majdanie. Powiedział jednak, że nigdy w historii Ukrainy nie prowadzono śledztwa przeciwko najwyższym przedstawicielom państwa. Zdaniem Poroszenki, sytuacja może się poprawić po utworzeniu nowego urzędu, zajmującego się ściganiem najpoważniejszych przestępstw.

Reklama

"Pobożne życzenia"?

Rok 2014 był faktycznie przełomowy dla Ukrainy, pytanie tylko jak będziemy oceniać te wydarzenia za kolejną dekadę - tak Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych komentuje podsumowanie roku, którego dokonał Petro Poroszenko. Prezydent przyznał, że był to dramatyczny czas, ale w jego trakcie udaremniono próbę przekształcenia państwa w system totalitarny, choć cena tego była bardzo wysoka.

Ekspertka PISM zwraca uwagę, że już dekadę temu wydawało się, że Ukraina wykonuje podobną woltę w stronę demokracji. Zryw społeczny nie doprowadził wtedy jednak do oczekiwanych zmian. Procesy zapoczątkowane w roku 2014 na Ukrainie cały czas trwają i nie wiadomo, do czego doprowadzą. Był to trudny czas zarówno w wymiarze społecznym i ekonomicznym, jak i militarnym. Rok 2014 na pewno na długo zachowa się w pamięci Ukraińców - uważa Dyner.

Prezydent Poproszenko odniósł się dziś do potrzeby silnych reform gospodarczych, by w roku 2016 osiągnąć wzrost. Zadeklarował także, że chce przywrócenia ukraińskiej suwerenności na okupowanych terytoriach. Anna Maria Dyner uważa, że wypowiedź Poroszenki to próba pozytywnej mobilizacji społeczeństwa, a kluczowe znaczenie dla zmian na Ukrainie będą miały działania Rosji i ewentualne wsparcie Zachodu.

Deklaracje prezydenta pozostają w dużej mierze w sferze myślenia życzeniowego, wyrażającego oczekiwania większości Ukraińców - uważa Dyner i przypomina, że u naszych wschodnich sąsiadów rozpoczyna się właśnie okres świąteczny. "To czas składania życzeń i wydaje się że słowa Poroszenki wyrażają to, co życzyć mogłaby sobie i sama Ukraina, i jej sprzymierzeńcy, czyli spokojnego rozwoju i przeprowadzenia reform" - powiedziała ekspertka.

>>> Czytaj też: Polska Grupa Zbrojeniowa osiągnęła zyski już po pierwszym roku działalności