Poniedziałek zaczął się fatalnie już w Azji. W Moskwie otwarcie zaczęło się o 10-procentową przeceną. Europejskie spadki sięgały ponad 8 proc. O 17 czasu warszawskiego Dow Jones tracił ponad 500 punktów, spadając o 5,23 proc. Dow Jones spadł poniżej 10 tys. punktów, czyli do najniższego poziomu od czterech lat. Nasdaq tracił 6,83 proc.

Władze amerykańskie wezwały w poniedziałek do "silnej i skoordynowanej" reakcji na poziomie globalnym, by zaradzić skutkom kryzysu kredytowego. Fed poinformowała, że zacznie wypłacać odsetki od rezerw obowiązkowych, by zwiększyć płynność banków.

Najpierw spanikowała Azja

W Tokio spadek notowań był największy od niemal 5 lat. W momencie zamknięcia transakcji na tokijskiej giełdzie wartość głównego indeksu giełdowego Nikkei spadła aż o 4,25 proc. - był to największy spadek od ponad 4 lat.

Reklama

Podobna sytuacja panowała na innych giełdach azjatyckich. W Hongkongu wartość indeksu Hang Seng spadła na zamknięciu o 3,4 proc., w Szanghaju - o 3,52 proc., w Singapurze - o 2,60 proc. w Seulu o 4,29 proc., a w Dżakarcie aż o 4,6 proc. Giełda w Sydney straciła 3,63 proc.

Europa nie dla nerwowych

Europa zaczęła równie fatalnie. W Londynie Footsie tuż po rozpoczęciu transakcji spadł o 1,73 proc., a po kilkunastu minutach tracił już 5,02 proc. W Londynie podczas sesji spadki przekraczały 8 proc. Dzisiejsze spadki sprowadziły FTSE100 do poziomu najniższego od ponad czterech lat i w końcu indeks zakończył sesję na poziomie o 7,85 proc. niższym od otwarcia.

W Paryżu CAC 40 na otwarciu spadł o 4,67 proc. a dzień kończył na spadku o 9,04 proc., co było największym dziennym spadkiem od 1988 r. W ciągu sesji chwilami spadek sięgał 9,84 proc. Notowania były ciągnięte w dół przez banki. Francuski BNP Paribas zapowiedział odkupienie części banku Fortis w Belgii i Luksemburgu, co dodatkowo pogłębiło obawy o sektor bankowy w Europie. We Francji niepewność inwestorów pogłębiła się z powodu rozmów, o których donosił Le Monde, między bankami Caisses d'Epargne i Banques Populaires, w sprawie możliwego połączenia.

We Frankfurcie spadek wynosił podczas sesji nawet 8 proc., a ostatecznie - stracił 7,07 proc. Również w Niemczech głównym winowajcą były banki, na czele z Hypo Real Estate, bankiem hipotecznym, który od kilku dni próbują ratować niemieckie banki. Kurs HRE spadał ponad 40 proc.

Podobnie źle działo się w Warszawie. Główny indeks WIG20 spadł na zamknięciu o 5,42 proc.

W Moskwie też najgorzej z bankami

Od gwałtownego spadku cen akcji rozpoczęły się poniedziałkowe sesje na dwóch największych giełdach w Rosji - RTS i MICEX. Już w ciągu pierwszych 25 minut indeks RTS spadł o 7,76 proc. i wyniósł 987,87 pkt. Natomiast MICEX zjechał o 10,25 proc. - do poziomu 820,74 pkt. Notowania na MICEX zawieszano trzy razy. Najbardziej taniały papiery największych banków Rosji: Sbierbanku - o 12,40 proc. i Wniesztorgbanku (VTB) - 12,47 proc. Ostatecznie RTS stracił 19,1 proc., a MICEX - 18,66 proc.

AL, Żuk, Bloomberg, Reuters, PAP, Les Echos, AFP