iPhone 6 okazał się dla Apple złotym biznesem. Gdy Samsung z kwartału na kwartał pokazuje coraz mniejsze zarobki, Apple zgarnia 92 proc. zysku operacyjnego z rynku smartfonów.

Smartfon to nowy, najlepszy (elektroniczny) przyjaciel człowieka. Trend zapoczątkowany pierwszym iPhone’m w 2007 r. sprawił, że każda licząca się firma technologiczna zajęła się ich produkcją. W 2014 r., wg danych firmy analitycznej GfK, sprzedano ponad 1,2 mld urządzeń, a rynek ten z roku na rok rośnie dwucyfrowo.

W sumie, na świecie działa ok. tysiąc firm produkujących smartfony, tych wielkich i tych małych. Kilkaset w samych Chinach, kilka w Polsce – m. in. Kruger&Matz czy myPhone.

Największy kawałek tortu

Reklama

Choć wszystkie jakoś dokładają się do globalnej branży, największe zyski czerpie z niej Apple. Według wyliczeń firmy Conaccord Genuity, które cytuje „The Wall Street Journal”, w pierwszym kwartale tego roku dla Apple przypada 92 proc. zysku operacyjnego z globalnego rynku smartfonów. Rok wcześniej było to 65 proc. Samsung zgarnął 15 proc.

Zsumowane mają ponad sto procent udziałów, lecz nie jest to błąd, gdyż wyliczenia Conaccord Genuity obejmują ośmiu największych producentów. Niektórzy z nich przepalili pieniądze na nietrafione inwestycje lub zwyczajnie borykają się z problemami finansowymi. Kolejne raporty Samsunga rozczarowują, choć firma wciąż zarabia. Lenovo np., choć rośnie w segmencie komputerów, kupił pogrążoną w finansowych kłopotach Motorolę i z początku musi do niej dokładać. Microsoft odpisał w księgach rachunkowych ok. 80 proc. wartości zakupu Nokii, którą przejął za ok. 7 mld dol. i zapowiedział, że zwolni blisko 8 tys. osób. BlackBerry od lat nie może wyjść z zapaści finansowej, HTC zanotował kwartalny spadek zysków.

Apple zawsze dobrze zarabiał na smartfonach, ale dopiero iPhone 6 okazał się strzałem w dziesiątkę. Wymowny jest fakt, że w tym przypadku Apple zamiast kreować trendy, zaczął się inspirować. Nowy model jest wyraźnie odchudzony w porównaniu do poprzednich, ma też większy ekran. W ostatnim kwartale zeszłego roku, a więc w okresie świeżo po premierze nowego iPhone’a Apple zarobił na czysto aż 18 mld dol., niemal dwukrotnie więcej, niż rok wcześniej.

To dowód marketingowego geniuszu firmy, która mimo wyraźnie wyższej ceny znajduje coraz więcej nabywców.

>>> Czytaj też: Apple i Google nie osiągnęłyby sukcesu bez pomocy rządu

Kosztowna przyjemność

– Siła Apple jest bardzo widoczna na rozwiniętych rynkach. Ale nie spodziewam się, by firmę czekały dalsze ogromne wzrosty w segmencie smartfonów. Zbliża się do sufitu, chociaż w przypadku prognozowania sprzedaży Apple wielu się już pomyliło. Firma nie obniża cen, ale patrząc na globalne trendy nie musi. Dzięki temu jest identyfikowany tylko i wyłącznie jako marka premium – mówi Michał Ziemiński, analityk GfK Polska.

- Premiera iPhone 6 była wyjątkowa, bo po kilku latach zmienił się jego wygląd i przekątna ekranu. Jednak moim zdaniem nie da się tylko rosnąć i powinno pojawić się ochłodzenie trendu – dodaje.

Wg Strategy Analytics, użytkownicy z całego świata za iPhone’a 6 płacili średnio 624 dol., gdy za smartfona z Androidem płaciło się średnio 185 dol. Trzeba jednak dodać, że przekrój telefonów z Androidem jest znacznie większy – blisko 80 proc. smartfonów na świecie działa pod kontrolą systemu od Google. – Apple rywalizuje sam ze sobą. Rynek producentów urządzeń z Androidem jest znacznie trudniejszy – dodaje Michał Ziemiński.

Faktyczny zysk operacyjny, jaki zgarnia Apple może być nieco niższy, bo w szacunkach nie uwzględniono prywatnych firm jak Mircomax czy Xiaomi, które szybko rosną i wchodzą na nowe rynki.

>>> Czytaj też: Apple „siedzi” na 178 miliardach dol. Po co firmie niewielka pożyczka?

Tłok na rynku

Rynek jest już podzielony, więc producenci chcąc się na nim utrzymać muszą czasem dokładać do biznesu. To powtórka z historii rynku tabletów – najpierw złote lata dla wszystkich, potem nasycenie rynku i zażarta walka o klienta z konkurencją. – To prawda, że rynek jest już mocno nasycony, ale wciąż jest stabilny. Teraz poziom wejścia na ten rynek jest znacznie wyższy. Szczególnie trudno przebić się z produktem wysokomarżowym – mówi Michał Ziemiński. Lecz popyt na smartfony nie ulegnie zmniejszeniu, jak w przypadku komputerów osobistych, bo obecnie nie ma na rynku urządzenia, które mogłoby je zastąpić. – Dodatkowo smartfon nie jest produktem bardzo wytrzymałym, po 2-3 latach nadaje się już do wymiany – wskazuje Michał Ziemiński.