Dla nastawionej na eksport gospodarki węgierskiej osłabienie popytu zewnętrznego może być bardzo trudne do skompensowania. Tym bardziej że wciąż na niskim poziomie utrzymują się wydatki konsumpcyjne i nakłady na inwestycje. W I kwartale 2008 r. konsumpcja indywidualna obniżyła się o 1,7 proc. rok do roku, nakłady inwestycyjne w sektorze publicznym zmniejszyły się o ponad 20 proc., a w sektorze prywatnym - o 2,7 proc.

Ostry program stabilizacyjny

Tendencje te są skutkiem realizowanego przez władze restrykcyjnego programu stabilizacyjnego, mającego na celu ograniczenie do rozsądnych rozmiarów najwyższego w Unii deficytu budżetowego (9,2 proc. PKB w 2006 r.). W takich warunkach osiągnięcie w 2007 r. ponad 10-proc. wzrostu wartości polskiego eksportu na rynek węgierski trzeba uznać za nie lada wyczyn. Dobrze radzi sobie większość polskich firm, obecnych na tym rynku od lat.

Soki atakują

Reklama

Wadowicki Maspex, czołowy polski producent soków i napojów, jest jednym z najaktywniejszych eksporterów i inwestorów na węgierskim rynku.

- Dzięki przejęciu udziałów firmy Olympos i Plusssz Vitamin Kft staliśmy się właścicielami marek, które mają mocną pozycję na rynku i stały się dobrym uzupełnieniem naszej węgierskiej oferty - mówi Dorota Liszka, rzecznik prasowy Maspeksu.

Na węgierskim rynku, w branży FMCG, pozostało już bardzo niewiele firm do przejęcia. Większość dużych przedsiębiorstw zostało już dawno przejętych, a mniejsze firmy skonsolidowały się i razem tworzą sieć dystrybucyjną.

Co mają robić ci, którzy dopiero teraz chcieliby wejść na rynek węgierski? Potrzebne są dobre badania rynkowe.

- Preferencje konsumentów węgierskich bardzo różnią się od gustów i upodobań konsumentów polskich. To, co w Polsce jest hitem, może w ogóle nie znaleźć uznania wśród konsumentów węgierskich. Wynika to z zupełnie odmiennych smaków i przyzwyczajeń Węgrów. Takie badania dają dobrą pozycję wyjściową do dalszych działań - radzi Dorota Liszka.

Warto jednak starać się o rynek węgierski. Daje on bowiem możliwość ekspansji na dalsze kraje.

- Na Węgrzech założyliśmy pierwszą zagraniczną spółkę z o.o. zajmującą się działalnością handlową i dopiero stamtąd zaczęliśmy ekspansję na inne rynki Europy Środkowo-Wschodniej (Rosja. Ukraina, Słowacja i Rumunia). Dlatego uznaliśmy, że rynek węgierski jest interesujący i stosunkowo zamożny, zwłaszcza na tle innych krajów regionu - mówi Maciej Michałowski, dyr. Biura Handlu Zagranicznego Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych, firmy obecnej na rynku węgierskim od 1997 r.

Trudny rynek

Węgry nie są jednak krajem łatwym do prowadzenia biznesu. Węgierskie przepisy są dość skomplikowane i mogą stanowić poważne utrudnienie dla nowych polskich firm.

- Pojawia się dużo zmian w prawie, trwa ciągłe dostosowywanie do standardów unijnych. Dotyczy to np. zmian w przepisach o przetargach publicznych. Trzeba je dokładnie śledzić, bo od dobrej orientacji w tej dziedzinie zależy możliwość sprzedaży w wielu sektorach tego rynku - przestrzega dyr. Michałowski.

Warto wspomnieć, że na Węgrzech udział zamówień rządowych i władz municypalnych w krajowych wydatkach na budownictwo przekracza 20 proc.

Warunkiem powodzenia na rynku węgierskim jest długofalowa współpraca z partnerami. Nie można nastawiać się na odniesienie szybkiego, jednorazowego sukcesu. Wynika to po części z faktu, że rynek węgierski jest rynkiem bardzo zorganizowanym, podzielonym między wielkie, na ogół międzynarodowe, sieci handlowe. Również pozostała część handlu zorganizowana jest w nowoczesny sposób. Dominują duże, silne organizacje zakupowe małych krajowych firm handlowych.

więcej w Gazecie Prawnej