"Kryzys nie uderzy w nas tak mocno, jak w strefę euro czy USA, jednak nie jesteśmy zupełnie szczelni" - powiedział w czwartek główny ekonomista banku BPH Ryszard Petru. Jego zdaniem, kryzys może wpłynąć na polską gospodarkę poprzez wzrost kosztów kredytu, zagrożone inwestycje i słabszy eksport.

Petru zrewidował swoją prognozę przyszłorocznego wzrostu PKB z 4,5 do 4 proc.

"Sądzę, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy wyniesie 4 proc., o ile kryzys nie będzie dalej się rozprzestrzeniał" - powiedział. Jeśli jednak tak się stanie, "istnieje ryzyko, że będzie nawet niżej".

Zdaniem Petru, wymagana jest korekta Ministerstwa Finansów co do prognozy PKB, choć resort nie musi jej wprowadzać od razu. "Może to zrobić za miesiąc, gdy oceni sytuację, żeby uniknąć podwójnej korekty" - wskazał.

Reklama

W czwartek minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że może okazać się konieczne obniżenie prognoz wzrostu gospodarczego w 2009 roku, ale "w tej chwili nie ma do tego przesłanek".

Wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska uważa jednak, że "nie ma ryzyka dla założonego w przyszłorocznym budżecie wzrostu gospodarczego na poziomie 4,8 proc. Gdyby okazało się, że w 2009 roku będzie niewiarygodny kryzys, wtedy przyszłoby nam wykonywać budżet w trudnych warunkach" - powiedziała.

Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha uważa, że to, co dzieje się na rynkach finansowych, z pewnością będzie mieć również wpływ na polski rozwój gospodarczy. "W wymianie gospodarczej potrzebny jest środek płatniczy, a przedsiębiorcy będą mieli utrudniony dostęp do kredytu" - powiedział w czwartek PAP.

"Już w momencie przyjmowania budżetu założono bardzo optymistyczny wariant wzrostu PKB" - podkreślił Gwiazdowski. Jego zdaniem, dla resortu finansów priorytetem było ograniczenie deficytu budżetowego. W związku z tym resort założył wzrost "nie do końca odzwierciedlający rzeczywisty stan gospodarki", gwarantujący za to odpowiedni poziom wpływów podatkowych równoważących wydatki.

W środę prognozy wzrostu PKB m.in. dla Polski obniżył Bank Morgan Stanley. Zamiast dotychczasowych 4,6 proc., bank przewiduje 3,5 procentowy wzrost PKB.

Rząd przewiduje, że inflacja w 2009 r. ukształtuje się na poziomie 2,9 proc., a PKB wyniesie 4,8 proc. Deficyt budżetu państwa ma wynieść 18,2 mld zł. (PAP)