Na koniec pierwszego półrocza polscy wydawcy wydali już prawie 28,195 tys. kart. W ciągu kwartału oznacza to przyrost o ponad 900 tys. sztuk. Sama liczba kart nie jest jednak żadnym powodem do chwały, jeśli nie są one używane. Ale różne akcje promocyjne, programy lojalnościowe, namowy do płacenia kartą, zaczęły odnosić skutek. Nadal chętniej sięgamy po kartę, by wypłacić pieniądze z bankomatu (nawet jeśli jest to karta kredytowa, a nie debetowa, czyli wyjątkowo drogi sposób wypłaty gotówki), ale widać, że maleje liczba wypłat pieniędzy przypadających na jedną kartą, natomiast rośnie – liczba transakcji bezgotówkowych.

Coraz chętniej płacimy, coraz rzadziej - wypłacamy

Z danych NBP wynika, że w drugim kwartale tego roku o 14,7 proc. (ze 126,5 mln do 145,1 mln) wzrosła liczba transakcji bezgotówkowych (a więc płatności za towary i usługi, transakcje zasilania telefonów komórkowych, przelewy przez bankomat). Wartościowo ten wzrost był większy – z 14,5 mld zł do 17,1 mld zł, czyli o 17,8 proc. Średnio w kwartale statystyczny posiadacz karty wyciągał ją z portfela, po to żeby zapłacić, 5,14 raza. Po raz pierwszy liczba ta przekroczyła 5. Przedtem było to przez kilka kwartałów ok. 4-4,5, a cztery lata temu – tylko 3.

Ogólna liczba kart wzrosła o 3,34 proc. w ciągu kwartału, ogólna liczba transakcji bezgotówkowych wzrosła pięć razy szybciej, a to znaczy, że – rzeczywiście – coraz chętniej wyciągamy portfel z kartą niż portfel z gotówką. Nie bez znaczenia jest rosnąca liczba terminali, w których można dokonywać płatności. Być może w niewielkim stopniu zaczęła się też do wzrostu liczby transakcji bezgotówkowych przyczyniać usługa cashback, która umożliwia wypłatę gotówki w sklepie pod warunkiem dokonania także transakcji bezgotówkowej. Średnia wartość transakcji bezgotówkowej to 118 zł (kwartał wcześniej – 115).

Reklama

Przy tym ważny jest tez inny wskaźnik – przy rosnącej liczbie kart i rosnącej liczbie wszystkich transakcji kartami rośnie udział transakcji bezgotówkowych. Jeśli chodzi o liczbę, to w ciągu drugiego kwartału jej odsetek wzrósł z 45,27 proc. do 46,08 proc. To najwyższy dotychczasowy udział transakcji bezgotówkowych w ogólnej liczbie transakcji. Rośnie też udział wartościowy – z 21,82 proc. do 22,2 proc. Wyżej już było (22,3 proc.), ale w czwartym kwartale ubiegłego roku, gdy transakcji kartami z reguły bywa więcej w związku z sezonem świątecznym .

Oczywiście, skoro rosła liczba kart, to rosło też ich wykorzystanie do wypłat gotówki. Wzrost liczby transakcji gotówkowych w drugim kwartale wyniósł 11,7 proc., wzrost ich wartości wyniósł 15,12 proc. To jednak wolniejszy wzrost niż liczby i wartości transakcji bezgotówkowych. W rezultacie nastąpił dalszy spadek udziału transakcji polegających na wypłatach w ogólnej liczbie transakcji kartami, z 54,39 proc. do 53,92 proc. Wartościowo spadł ten udział z 78,2 do 77,79 proc. Chociaż częściej wypłacaliśmy pieniądze – średnio w kwartale 6,02 raza (poprzednio 5,57). Ale tu widać spadek – w 2004 r. było to ok. 7 transakcji gotówkowych w kwartale.

Pokochaliśmy karty kredytowe

Dane NBP wskazują też, że cały czas rośnie udział kart kredytowych w ogólnej liczbie kart płatniczych. W drugim kwartale ich odsetek wyniósł 30,4 proc. i po raz pierwszy był większy niż 30 proc. Kart kredytowych było już więc ponad 8,5 mln (wzrost o pół miliona) i to głównie tym kartom rynek zawdzięcza liczbowy wzrost w drugim kwartale, bo liczba kart debetowych wzrosła w tym czasie o 400 tys. Cały czas więcej transakcji przeprowadzamy kartami debetowymi (86,01 proc.). Karty kredytowe mają udział 12,6 proc. w ogólnej liczbie transakcji. Pozostałe 1,39 proc. to transakcje kartami obciążeniowymi, czyli z odroczoną płatnością, ale bez możliwości rozłożenia spłaty na dłuższy okres.

Z danych ZBP wynika, że najczęściej zadłużamy się na karcie kredytowej do kwoty 499 zł – to przypadek 37,6 proc. posiadaczy karty kredytowej. Od 500 do 999 zł zadłużenia ma 26,8 proc. posiadaczy karty, od 1000 do 1999 zł – 18 proc., od 2000 do 4999 – 10,8 proc., a ponad 5 tys. zadłużenia ma 6,8 proc. Zadłużenie Polaków na kartach kredytowych na koniec czerwca wynosiło ok. 10 mld zł, czyli 4 proc. ogólnego zadłużenia gospodarstw domowych.

Karty mają być zrozumiałe

Wydawcy kart szukają nowych sposobów zachęcania Polaków do posługiwania się funkcją płatniczą karty. Nie tylko dlatego, że z punktu widzenia banków to tańsza forma płatności niż gotówka. Przekłada się ona również (co kilka lat temu pokazywała Visa w badaniu Global Insight) na szybszy wzrost gospodarczy dzięki temu, że w bankach pozostaje więcej pieniędzy na kredyty.

Teraz Związek Banków Polskich wspólnie z organizacją Visa, uruchomił serwis internetowy „KartyBezTajemnic.pl”, który ma popularyzować bezgotówkowe formy płatności w tym, właśnie, karty kredytowe. Visa powołuje się na badania instytutu Pentor, z których wynika, że wiedza Polaków o kartach jest wciąż niewielka. „ Wiele osób nadal nie odróżnia karty kredytowej od debetowej. Wiele osób mylnie sądzi, że karta kredytowa oznacza konieczność zadłużania się – podczas gdy kredyt jest tylko opcją, z której użytkownik karty może skorzystać, ale nie musi” – podawała Visa w komunikacie. Zdaniem wydawców kart, warto nauczyć się zarządzać budżetem domowym przy pomocy karty, na przykład – spłacania zadłużenia wówczas, gdy jeszcze nie są naliczane odsetki, czyli w tzw. grace period.

Anna Lach