Ten rok może być jednak przełomowy, jeśli rządowi uda się do grudnia zakontraktować budowę dwóch kolejnych odcinków A1 i A2. Wierzę, że docelowo liczba kilometrów autostrad w Polsce potroi się. Na przeszkodzie nie powinien stanąć kryzys finansowy, bo banki w końcu na czymś będą musiały odrobić straty. Skoro na całym świecie biznes autostradowy kręci się w najlepsze, nie wierzę, że w Polsce może być inaczej. Oby tylko za ten skok cywilizacyjny za kilka lat nie zapłacił Kowalski, uiszczając astronomiczną opłatę za jazdę po równym asfalcie.