Giełdy Starego Kontynentu rozpoczęły handel od zniżki, która dla WIG20 wyniosła 1,2 proc.. Niemiecki DAX oraz francuski CAC40 otwarły się z mniejszymi stratami wynoszącymi odpowiednio 0,2 proc. oraz 0,4 proc.

- Wraz z pogarszającymi się notowaniami kontraktów na amerykańskie indeksy, parkiety europejskie musiały skierować się na południe. Do głosu coraz śmielej dochodziła podaż, która z godziny na godziny przyczyniała się do spychania indeksów w niższe rejony - skomentował Marcin Stebakow, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.

Pierwsza połowa sesji w Warszawie zakończyła się zejściem WIG20 w rejon 1995 pkt, po czym inwestorzy przystąpili do walki o sforsowanie poziomu poniedziałkowego zamknięcia (2015 pkt).

W tym czasie na rynek napłynęły dane makroekonomiczne nt. inflacji konsumenckiej w strefie euro, które okazały się zgodne z prognozami analityków. Inflacja we wrześniu wyniosła 3,6 proc. i była niższa o 0,2 proc.w porównaniu z sierpniem br.

Reklama

W drugiej połowie sesji na rynek napłynęły krajowe dane dotyczące przeciętnego wynagrodzenia oraz zatrudniania we wrześniu. Oba odczyty były zbliżone do prognoz rynkowych i wyniosły odpowiednio 10,9 proc. oraz 4,1 proc.

O godz. 14.30 na rynki napłynęły informacje z USA nt. sprzedaży detalicznej za wrzesień, która spadła o 1,2 proc., przy prognozie rynkowej na poziomie - 0,4 proc..

- Informacja ta zdominowała nastroje przed sesję w Stanach i przyćmiła opublikowane wyniki za 3 kwartał spółek Coca Cola, Ebay, JP Morgan oraz Wells Fargo, które okazały się lepsze od prognoz analityków. Indeksy w Europie ciągnięte spadkami amerykańskich futures wyznaczyły sesyjne minima, które dla WIG20 ukształtowane zostało na poziomie 1940,4 pkt - ocenił Stebakow.

Na zamknięciu notowań WIG20 zdołał odrobić kilka punktów i ostatecznie sesję zakończył ze stratą 6,3 proc. na poziomie 1966,4pkt. WIG spadł o 5,37 proc. do 30997,31 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,15 mld zł.

ISB