Jeśli nie Grecja zagrażająca stabilności strefy euro, to największy od czasów II wojny światowej napływ uchodźców lub rosyjska agresja wobec sąsiadów. A jak na to reaguje Unia Europejska? Zwołuje kolejny szczyt.

W ciągu ostatnich 10 miesięcy liderzy europejskich rządów spotykali się na 20 szczytach. W 2014 roku szczytów było osiem, a rok wcześniej – dziewięć.

Inflacja szczytów Unii Europejskiej pokazuje nie tylko pojawianie się coraz to nowych problemów, ale także wskazuje na duże trudności, gdy spotyka się 28 liderów różnych krajów i prezentuje 28 różnych podejść do danego problemu. Zazwyczaj rozmowy trwają całą noc, a potem, gdy Unii nie udaje się rozwiązać danego problemu, wszyscy oskarżają Unię o porażkę.

Z takimi szczytami mamy do czynienia permanentnie, ponieważ Unia Europejska jest w samym środku kryzysu egzystencjalnego. W czasach eurosceptycyzmu obserwujemy tak wielki zwrot w kierunku polityki wewnętrznej, jakiego nie było od lat 60. XX wieku” – komentuje Drew Scott, profesor europeistyki z Uniwersytetu w Edynburgu.

>>> Czytaj także: Prezydent Czech ostro o imigrantach: mają w kieszeniach tysiące dolarów, dzieci to dla nich żywe tarcze

Reklama

Wraz z pogarszaniem się kryzysu uchodźców, zaplanowano kolejne spotkanie, tym razem z udziałem Angeli Merkel i liderów z ośmiu krajów Europy Południowo-Wschodniej. Przedmiotem spotkania ma być napływ uchodźców do Europy przez tzw. szlak bałkański.

„Proces podejmowania decyzji stał się w Unii tak złożony, że sam w sobie stał się źródłem problemów” – uważa Fredrick Erixon, dyrektor Europejskiego Centrum Międzynarodowej Ekonomii Politycznej.

Oczywiście proces podejmowania decyzji w UE nigdy nie był prosty, nawet przez obecnym kryzysem, a wcześniej samo podniesienie żelaznej kurtyny wydawało się dużym zagrożeniem dla Wspólnoty. Działania Brukseli i Berlina, dzięki którym udało się zapobiec wyjściu Grecji ze strefy euro pokazują, że blok wciąż ma zdolność do unikania fundamentalnych przesileń i załamań.

Ponad milion imigrantów w tym roku będzie kolejnym testem dla Unii Europejskiej. Rozmowy w Brukseli, które odbyły się w niedzielę, a które zapowiedziano w środę tydzień temu, miały być odpowiedzią na jednostronne decyzje państw bałkańskich o zamykaniu granic czy zawieszaniu połączeń kolejowych do sąsiednich krajów.

Liderzy są uwięzieni pomiędzy własnym pomysłem, jak to wszystko powinno wyglądać, a coraz większym sceptycyzmem ze strony społeczeństwa – uważa Erixson. „W tej pułapce jedyną rzeczą, którą możesz zrobić, jest odkładanie problemów w nadziei, że później będzie je łatwiej rozwiązać” – mówi Erixson.

Taki chaos nigdy nie leżał w zamyśle twórców Unii Europejskiej. Do 1995 roku Wspólnota składała się z 12 krajów, a każdy ze szczytów był wielkim wydarzeniem. Europejscy liderzy mogli zbierać się w którymś z malowniczych miast Starego Kontynentu i wyznaczać szeroki kierunek działań, jak np. ustanowienie unii walutowej czy możliwość pracy i życia w innym kraju Unii. Oznaczało to, że urzędnicy w Brukseli zajmowali się bardziej technicznymi sprawami.

Dziś, gdy Unia Europejska składa się z 28 państw, a popularność antyeuropejskich ugrupowań rośnie, stary model spotykania się na ostatnią chwilę jest znacznie trudniejszy i znacznie bardziej ryzykowny niż kiedykolwiek przedtem.