Brytyjski PKB po raz ostatni był pod kreską w II. kwartale 1992 r. na krótko przed tzw. "Czarną Środą", gdy funt szterling gwałtownie stracił na wartości i wypadł z europejskiego systemu stabilizacji walut.

Wpływ na złe dane miał przyrost liczby bezrobotnych, rosnące ceny i trudności w uzyskaniu kredytu bankowego przez firmy i gospodarstwa domowe.

W ocenie ekonomistów, dane potwierdzają, że brytyjska gospodarka nieuchronnie zmierza ku recesji określanej jako dwa kolejne kwartały negatywnego wzrostu.

Dane o PKB wywołały spadek notowań akcji, zaszkodziły obligacjom rządowym i kursowi funta, który stracił zarówno wobec euro jak i dolara.

Reklama

Polityczny grunt dla piątkowych danych przygotował premier Gordon Brown, przyznając ostatnio w Izbie Gmin, iż recesja jest prawdopodobna z uwagi na złą kondycję globalnej gospodarki.

Opozycyjna partia konserwatywna, dotychczas popierająca działania rządu zmierzające do ustabilizowania sektora bankowego twierdzi obecnie, że laburzyści po dojściu do władzy w 1997 r. rozkręcali spiralę długu i poluzowali regulację usług finansowych, co wystawiło brytyjską gospodarkę na negatywne skutki krachu na rynkach finansowych.

Wskaźniki pomiaru koniunktury w brytyjskiej gospodarce pogarszają się od pewnego czasu. Najnowsze dane z rynku pracy wskazują, iż liczba bezrobotnych wzrosła do 1,79 mln i przyrasta w szybkim tempie, sprzedaż detaliczna była we wrześniu niższa o 0,4 proc. i przyrasta w najwolniejszym tempie od 2,5 roku.

T.B.,(PAP)