Akcje koncernu naftowego Exxon Mobil spadły o 17 proc. choć cena ropy obniżyła się o 5,3 proc. do 64,22 dolarów za baryłkę. Tyle samo straciły papiery General Motors, gdy największy konkurent - japońska Toyota - poinformowała, że jej sprzedaż spadła po raz pierwszy od 7 lat.

Klimat do inwestowania pogorszyły beznadziejne wyniki w Europie i Azji. Wskaźnik średnich notowań w Europie zmalał o 4,7 proc., a azjatycki nawet o 5,7 proc.

- Mamy teraz rynek niedźwiedzia (spadków) podtrzymywany steroidami - mówi David King, manager ds. walutowych w firmie Putnam Investments, która zarządza kapitałem 137 mld dolarów. – Spadki tylko przyspiesza zachowanie rynków finansowych jak dzisiaj - dodaje.

Kluczowy indeks S&P obsunął się o 31,34 pkt czyli o 3,45 proc. do 876,77 pkt. choć wcześniej tracił nawet 6 proc. Indeks Dow Jones Industrial Average stracił 312,30 pkt. czyli 3,59 proc. do 8378,95 pkt. Nasdaq Composite Index zmalał o 51,88 pkt czyli 3,23 proc. do poziomu 1552,03 pkt. Na jedna spółkę zwyżkującą przypadało 5 spadających.

Reklama

Spadki byłyby większe, gdyby nie informacja, że resort skarbu rozważa wykup akcji zagrożonych upadkiem firm ubezpieczeniowych. Dzięki temu akcje Genworth Financial Inc. i Hartford Financial Services Group wzrosły ponad 13 proc.

Ponieważ mamy koniec tygodnia, warto podsumować, że wskaźnik S&P 500 stracił 6,8 proc. w mijającym tygodniu, a Dow Jones spadł o 5,4 proc., gdy Nasdaq Composite Index nawet 9,3 proc.

Dotąd z rynku akcji wyparowało w październiku 10 bilionów dolarów czyli ok. jedna trzecia tegorocznych strat. MSCI's Index tzw. rynków wschodzących stracił w 2008 r. 48 proc. i jest to fatalny rok. Kryzys finansowy pochłonął w bankach i instytucjach finansowych ponad 660 mld dolarów i jest najgorszy od czasu Wielkiej Depresji.

Wielu inwestorów i analityków spekuluje, że dzisiejsze spadki zostały „nakręcone” przez fundusze hedgingowe, które realizują marże lub dzięki żądaniom spłaty pieniędzy pożyczonych wcześniej na zakup akcji, których ceny spadły.

- To musi być sprzedaż nakręcana np. przez fundusz hedgingowe - twierdzi Nick Sargen, prezes firmy Fort Washington Investment Advisors, która zarządza 30 mld dolarów kapitału w Cincinnati. `- Żaden bowiem racjonalnie myślący inwestor, podkreślam słowo „racjonalnie”, nie pozbywałby się akcji teraz - dodaje.

- Jest to też przykład rozlewania się kryzysu bankowego na realną gospodarkę na całym świecie - mówi Michael Mullaney, menedżer walutowy z bostońskiej firmy Fiduciary Trust Co., która zarządza 10 mld dolarów kapitału. - Wszystko spada ostro na rynku. Żadna dywersyfikacja wartości dziś nie funkcjonuje. Wszystkiego się pozbywamy w popłochu – dodaje.

Żuk, Bloomberg, Reuters