W ciągu najbliższych dwóch lat, według obliczeń ekspertów, w Nowym Jorku straci pracę 165 tys. osób, przy czym 35 tys. stanowisk pracy będzie związanych bezpośrednio z bankowością i finansami.

Aby pomóc mieszkańcom w płaceniu półrocznego podatku mieszkaniowego, Bloomberg chce go rozłożyć na dwie raty, założyć stronę Web w internecie dla zwolnionych i poszukujących nowej pracy urzędników z Wall Street, a na innej stronie ostrzegać mieszkańców Nowego Jorku przed "niebezpiecznymi" kredytami.

"Nie ma magicznych recept i łatwych rozwiązań" - zastrzega się burmistrz, który ma jednak pewne projekty dotyczące tworzenia nowych miejsc pracy i udostępniania tańszych mieszkań.

Bloomberg zamierza stworzyć nakładem 10,4 miliarda dolarów ze środków publicznych 25.000 nowych miejsc pracy. Obiecuje, że inwestycje w budownictwie i remontowanie starych budynków również przysporzą "tysięcy miejsc pracy".

Reklama

Burmistrz wyjaśnił, że te wszystkie inicjatywy mają zahamować wzrost liczby egzekucji długów hipotecznych w Nowym Jorku, która zwiększa się z dnia na dzień, chociaż jest jeszcze bardzo daleka od osiągnięcia średniej krajowej.

Nowy Jork ma ponadto rezerwę w postaci 24 milionów dolarów z funduszy federalnych. Bloomberg zamierza je przeznaczyć na odkupienie 115 nieruchomości poddanych egzekucji hipotecznej i - po remoncie - stworzyć tam 250 do 300 mieszkań, które zostaną sprzedane po przystępnych cenach.

Burmistrz ogłosił swój "program przetrwania" w tydzień po tym, gdy postanowił kandydować po raz trzeci ma stanowisko gospodarza Nowego Jorku. Dotąd dopuszczalne były tylko dwie kadencje, ale przekonał swych kolegów z Zarządu Miasta, aby zmienili obowiązującą legislację, co pozwoli Bloombergowi kandydować w wyborach lokalnych w listopadzie 2009 roku trzeci raz z rzędu.

AL, PAP/EFE