Próby obniżenia kosztów działalności państwowej linii lotniczej zablokowane, flagowy projekt elektrowni jądrowej zagrożony przez opóźnienia, a fuzja telekomów zawieszona. To najważniejsze skutki aktualnej polityki państwa.

Dla francuskich gigantów takich jak Air France-KLM SA, Electricite de France SA i Orange SA prezydencka kampania 2017 roku już teraz jest uciążliwa. Premier Manuel Valls i prezydent Francis Hollande starają się unikać jakichkolwiek decyzji, które mogłyby prowadzić do społecznych protestów.

- Na rok przed wyborami prezydenckimi rząd będzie robił wszystko by uniknąć konfliktów we wszystkich spółkach skarbu państwa – mówi Philippe Waechter, główny ekonomista paryskiego Natixis Asset Management.

Może to zmniejszyć konkurencyjność francuskich przedsiębiorstw, które dodatkowo zmagają się ze stagnacją rodzimej gospodarki.

Reklama

Duża ostrożność obozu władzy może też zablokować wprowadzenie nowego kontrowersyjnego prawa pracy mające na celu złagodzenie przepisów, przez które Francja ma jedne z najwyższych kosztów zatrudnienia w Europie. Hollande wycofał się już jednak z kluczowych zapisów projektu, co było efektem ulicznych protestów młodzieżowych grup i związków zawodowych. Ograniczenia dotyczące odpraw zostały wykreślone, a poziom spadku przychodów firm wymagany, by mogły one zwalniać pracowników, został podniesiony. Nawet pomimo wprowadzenia powyższych zmian największe związki zawodowe zapowiadają protesty.

Wpływ rządu na politykę państwowych przedsiębiorstw jest we Francji dużo większy, niż w Wielkiej Brytanii, Niemczech, a nawet we Włoszech. Skarb państwa jest największym udziałowcem między innymi w EDF, Orange, Air France oraz Renaulcie. Liderzy prywatnych firm często wzywani do tłumaczenia się z niepopularnych politycznie decyzji.

Zakres władzy państwowej ilustruje zablokowanie przez rząd fuzji Orange i Bouygues Telecom, która zmniejszyłaby liczbę operatorów telekomunikacyjnych w kraju do trzech. Firmy winią za fiasko rozmów rząd, a w szczególności ministra gospodarki Emmanuela Macrona.

Kolejnym przykładem na duży wpływ polityki na biznes jest dymisja CEO Air France Alexandre de Juniaca, który starał się ograniczyć koszty prowadzenia państwowego lotniczego przewoźnika. Odejście dyrektora generalnego pokazuje zdaniem analityków, że „reformy we Francji są niemożliwe”.

Zagrożona jest też inwestycja EDF w budowę za 25,5 mld dol. elektrowni jądrowej w Hinkley Point. Największy związek zawodowy w firmie - CGT zablokował bowiem harmonogram prac argumentując, że zbytnio obciążą one finanse firmy. W połowie kwietnia rząd, który posiada 85 proc. udziałów spółki, będzie rozmawiał w tej sprawie ze związkowcami.

>>> Polecamy: Mocne "NIE" dla Ukrainy. Znamy ostateczne wyniki referendum w Holandii