Dla części branż niższe przychody nie oznaczały wcale pogorszenia wyników. Wręcz przeciwnie – niższe ceny surowców oznaczały mniejsze koszty. Wśród giełdowych spółek nie zabrakło i takich, które zwiększyły przychody, a mimo to ich zyski poszły w dół. W takiej sytuacji były banki.

Spółki notowane na warszawskiej giełdzie miały w I kw. 136,3 mld zł przychodów – wynika z podsumowania sprawozdań finansowych przeprowadzonego przez DGP. Obroty były o 4,6 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Spadek dotknął przede wszystkim sektora paliwowego i wydobywczego. To w głównej mierze efekt niższych niż przed rokiem cen surowców.

Największy, 10-proc. wzrost przychodów zanotowały spółki budowlane i deweloperskie, ale tuż za nimi uplasowały się firmy usługowe, działające w branży transportowo-logistycznej i banki.

attachment Wyniki kwartalne spółek giełdowych – I kwartał 2016 r.
pobierz plik
Reklama

Giełdowe firmy gorzej wypadły, jeśli chodzi o zyski. Łączny wynik netto ponad 400 spółek ukształtował się w I kw. na poziomie 11 mld zł. Był o 18 proc. mniejszy niż w pierwszych trzech miesiącach ub.r. Najsłabiej wypada transport i logistyka, gdzie zamiast ponad 50 mln zł zysku w I kw. 2015 r. teraz było ponad 80 mln zł straty. Na minusie było zarówno kolejowe PKP Cargo, jak i pocztowe InPost i Integer.

Kilka branż ma za sobą spadek zysku rzędu 30–40 proc. To sektor paliwowy, banki, handel (przede wszystkim detaliczny) czy górnictwo i wydobywanie.

Na tym tle pozytywnie wyróżniają się usługi, gdzie w górę poszły nie tylko przychody – zysk był o niemal połowę większy niż rok wcześniej. Dobry kwartał mają też za sobą spółki przemysłowe. Mimo kilkuprocentowego spadku przychodów łączny wynik był o jedną czwartą większy niż rok wcześniej. Korzystnie wypadły też firmy budowlane i deweloperskie, które zanotowały kilkunastoprocentowy wzrost zysku.

Na 406 firm, których wynikami dysponowaliśmy, 119 było w I kw. na minusie. 209 przedsiębiorstw zanotowało wynik netto gorszy niż przed rokiem. 165 zostało dotkniętych przez spadek przychodów.

>>> Czytaj też: 25 lat warszawskiej giełdy. Duda: GPW wspaniale się rozwija

Przemysł: zmagania ze spadkiem cen

Dobry kwartał mają za sobą spółki chemiczne. Ich przychody wprawdzie zmalały o 9 proc., do 4,6 mld zł, ale równocześnie zyski urosły o niemal 7 proc. Tani gaz pozwala na obniżanie cen własnych produktów, ale przy zachowaniu, a nawet podwyżkach marży. Podobne tendencje są u producentów metali – tu również przychody idą w dół, a zysk branży okazał się o połowę lepszy niż w pierwszych trzech miesiącach ubiegłego roku.

Przychody producentów artykułów spożywczych i napojów w I kw. wyniosły prawie 2,9 mld zł. Tym samym spadły o 1,6 proc. względem roku poprzedniego. Zysk jednak wzrósł o 18,5 proc. do 156,9 mln zł. Michał Koleśnikow, analityk BGŻ BNP Paribas, wyniki branży przemysłu spożywczego tłumaczy w prosty sposób – to zasługa taniejących surowców. – Ceny mąki są najniższe od wielu lat. Potaniały też zboża, mleko czy mięso. Do tego dochodzą ceny energii elektrycznej czy paliw. Jedynie koszty pracy są nieco wyższe – wymienia.

Zatem w firmach, w których produkt końcowy wymaga mniejszej obróbki, do tego składa się na jego wytworzenie mniej czynników, zysk bardziej poszybował w górę. Ale jest i druga strona: odbiorcy gotowych wyrobów, mowa przede wszystkim o sieciach handlowych, oczekują stałych obniżek cen. W efekcie firmy cały czas muszą zmagać się z presją na spadek przychodów i zysków.

Potwierdza to Mariusz Popek, prezes zarządu spółki ZPC Otmuchów, której przychody w I kw. Tego roku wyniosły 58,9 mln zł wobec 62 mln zł przed rokiem. – W naszym przypadku słabsze rezultaty to efekt przede wszystkim niższej sprzedaży do sieci dyskontowych, a także zmian na rynku spożywczym w ostatnim czasie. Dlatego stawiamy na nową strategię. Zgodnie z nią będziemy inwestować w produkty o największym potencjale wzrostu sprzedaży, szczególnie eksportowej, i marży – uzupełnia Mariusz Popek.

Minimalnie lepiej niż przed rokiem po I kw. wyglądały także wyniki producentów pojazdów i części samochodowych. Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, przypomina jednak, że to zbyt wąska grupa, by oceniać całą branżę. – Przychody spółek motoryzacyjnych były i będą stabilne, bo to rynek, na którym rzadko dochodzi do odchyleń. Spółki pozagiełdowe z tego sektora radziły sobie jednak lepiej, bo cała branża w I kw. urosła o kilkanaście procent w relacji rok do roku – mówi ekspert.

Usługi publiczne: bez odpisów, więc lepiej

Pozytywnym zaskoczeniem były wyniki PGNiG – w I kw. gazowy koncern zarobił na czysto prawie 1,4 mld zł, i to mimo znacznie niższych marż na handlu gazem. W tym przypadku jednak przynoszą efekty zainicjowane jeszcze przez poprzedni zarząd oszczędności, które zaowocowały 15-proc. obniżką kosztów. Za dobry wynik odpowiadały przede wszystkim segmenty obrót i magazynowanie, a także dystrybucja, co oznacza, że strategia obecnego zarządu polegająca na agresywnym odzyskiwaniu rynku (np. niedawna umowa z Grupą Azoty) także zaczyna przynosić efekty.

W energetyce wyniki nie były specjalnym rozczarowaniem, ale większość spółek – poza Eneą i ZE PAK – zanotowała pogorszenie. Zysk PGE spadł o 20 proc. w skali roku za sprawą głównego segmentu grupy – wytwarzania, opartego na blokach na węgiel brunatny. Te bloki w I kw. wytwarzały mniej prądu – po części ze względu na remonty i modernizacje przesunięte na początek roku, by uniknąć spiętrzenia remontów w okresie letniego szczytu. W sumie spadek produkcji w PGE wyniósł 9 proc.

W przypadku energetyki wciąż utrzymuje się ryzyko związane z inwestycjami koncernów energetycznych w górnictwo. To jedno z głównych źródeł niepewności dla branży. O ile PGE zaangażowanie w Polską Grupę Górniczą specjalnie nie zaszkodziło, o tyle już w przypadku Energi inwestorzy oceniają ten pomysł sceptycznie. – Energa zdecydowała się wkroczyć i ratować PGG na znacznie większą skalę, niż przewidywali analitycy: będzie mieć 17,1 proc. udział w kapitale, a nie, jak oczekiwano, 10 proc. – zwraca uwagę Robert Maj, analityk Haitong Bank.

Wydobywczy: bessa na rynku surowcowym

Sektor wydobywczy wciąż odczuwa bessę na rynku surowcowym. Trudno było oczekiwać wysokich zysków w sytuacji, gdy ceny produktu (węgiel, miedź) leciały na łeb na szyję. Stąd spółki tego sektora zamiast na maksymalizacji zysków koncentrowały się raczej na minimalizacji strat. Przykładem może być Jastrzębska Spółka Węglowa, która m.in. obniżyła koszty produkcji węgla o 13 proc. w stosunku do 2014 r. W efekcie strata netto zmalała do 60 mln zł z niemal 200 mln zł rok wcześniej. – W I kw. wyraźnie odczuliśmy pozytywne efekty wdrażanego programu restrukturyzacji i skutki finansowe porozumień zawartych ze stroną społeczną – tłumaczył Tomasz Gawlik, prezes JSW.

Bogdanka zwiększyła zysk o dwie trzecie, do 54 mln zł. Produkcja wzrosła o 17 proc., a sprzedaż węgla o 12 proc. Mimo warunków działania łatwiejszych niż w śląskich kopalniach Bogdanka nie zaniedbała również cięcia kosztów.

Niejako pośrodku tych wyników plasuje się spółka uważana do niedawna za narodowego czempiona – KGHM. Wprawdzie o stratach nie ma mowy, ale zyski też odbiegają od tego, do czego miedziowy koncern przyzwyczaił nas w ostatnich latach. Skonsolidowany zysk spadł o ponad połowę do 163 mln zł z 398 mln zł rok wcześniej. O jedną piątą spadły przychody. To efekt niższych cen produkowanych metali – miedzi, srebra i złota, ale także mniejszej sprzedaży miedzi. Sztandarowa inwestycja KGHM – kopalnia Sierra Gorda w Chile – zamiast atutem wciąż jest obciążeniem dla spółki – w I kw. straciła tam 244 mln zł. Przyszłość tej inwestycji zostanie przesądzona w aktualizacji strategii firmy, która ma być gotowa na początku przyszłego roku. Według zapowiedzi zarządu przystąpienie do drugiej fazy realizacji tego projektu nie jest możliwe przy obecnym poziomie cen surowców.

>>> Czytaj też: GPW i Plan Morawieckiego. "To ma być giełda pierwszego wyboru dla spółek w Polsce"

Paliwa

Segment paliwowy nie mógł zaliczyć minionego kwartału do spokojnych – wyniki spółek wciąż podlegały znacznym wpływom huśtawki cenowej na rynku surowcowym z jednej strony i wahaniom kursu dolara z drugiej.

Pozytywnie zaskoczył Lotos, który osiągnął zysk netto w wysokości 106 mln zł, wobec straty w podobnej wysokości rok wcześniej. A to wszystko przy przychodach niższych o 23 proc. Pozytywnym zaskoczeniem były wyniki segmentu wydobycia, gdzie produkcja sięgnęła rekordowego poziomu 30 tys. baryłek ekwiwalentu ropy dziennie. Ponad połowa pochodziła z najświeższego nabytku Lotosu z końca ubiegłego roku – złóż Sleipner. Zarząd przestrzega jednak przed zbytnim entuzjazmem, wskazując, że ciężko będzie ten wynik utrzymać w dłuższej perspektywie.

Na pozór gorzej wygląda sytuacja Orlenu – zysk na poziomie 335 mln zł był o ponad połowę mniejszy niż rok wcześniej. To jednak efekt nie słabszej kondycji koncernu, ale wpływ przeszacowania zapasów ropy naftowej, które w sumie pochłonęło ponad 900 mln zł. Spółka zwiększyła przerób ropy o 11 proc., a sprzedaż swoich produktów o 4 proc. (w Czechach zanotowała nawet wzrost o 18 proc.).

Handel: większe zyski hurtowników

Przychody spółek działających na rynku handlu hurtowego i detalicznego zwiększyły się o 3,2 proc. Wzrost był zasługą detalistów, których obroty urosły o niemal 16 proc., jednak w I kw. zanotowali stratę. Odwrotnie było w firmach specjalizujących się w hurcie: one odnotowały niespełna 3-proc. spadek przychodów, a mimo to ich zyski poszły w górę o ponad 14 proc.

W tym segmencie najlepiej radzili sobie dystrybutorzy farmaceutyków. Ich zyski należą do największych w branży. Również ich rentowność obrotu wyraźnie przekracza średnią dla całej branży.

Wśród dystrybutorów odzieży negatywnie wyróżniło się LPP, które miało wprawdzie wzrost przychodów, ale równocześnie zanotowało kilkadziesiąt milionów złotych straty. Analitycy nie ukrywają, że na wynikach częściowo zaważył układ świąt – w tym roku Wielkanoc wypadła już w marcu, co oznaczało mniejszą liczbę dni roboczych. Do tego doszły inne czynniki zewnętrzne, takie jak ciepła zima. – Nadal także dużym obciążeniem dla naszego biznesu jest wartość dolara – waluty, w której rozliczamy się z większością naszych dostawców – mówi Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes i dyrektor finansowy LPP.

Przedstawiciele branży uważają jednak, że w przyszłości będzie lepiej. Decydującym czynnikiem powinien być wzrost konsumpcji. Pozytywnym sygnałem jest wysoka dynamika płac i spadające bezrobocie. – W kolejnych miesiącach można oczekiwać, że dojdzie kolejny czynnik stymulujący wzrost. Mowa o wypłatach w ramach programu „Rodzina 500 plus” – komentuje Rafał Bauer, prezes Próchnika, który w I kw. roku miał 12,3 mln zł przychodów i 0,8 mln zł zysku, wobec 9,7 mln zł przychodów i niewielkiej straty rok wcześniej.

– W przypadku sieci spożywczych dodatkowo działa brak deflacji. Kwiecień był kolejnym miesiącem, w którym ceny w sklepach się zwiększyły. Tym razem o 0,6 proc. To automatycznie przekłada się na wzrost przychodów w warunkach porównywalnych – tłumaczy Włodzimierz Giller, analityk DM PKO BP. Tańsze zakupy u producentów i brak obniżek w sklepach przekładają się na poprawę marży w tym segmencie.

Budownictwo i deweloperzy: obawa i zacieranie rąk

Szeroko rozumiany sektor budowlany, włączając w to spółki deweloperskie, ma za sobą całkiem niezły kwartał. Jego łączne przychody wzrosły o 10 proc., licząc rok do roku, do 4,86 mld zł. Wynik netto wzrósł o 16,5 proc. do 1,7 mld zł. Świetnie zaprezentowali się w tym gronie m.in. deweloperzy mieszkaniowi. Wiele spółek zaczyna zbierać profity z rosnącej od kilku lat sprzedaży mieszkań i coraz większej liczby lokali wydawanych klientom – tylko takie mogą rozliczyć w wynikach. Dużymi wzrostami zysków pochwalili się m.in. Lokum Developer, Marvipol, Inpro i Atal.

– Jednocześnie zwiększamy rentowność biznesu. W I kw. wskaźnik rentowności netto wyniósł 19,8 proc. i był o 2,2 p.p. wyższy w ujęciu rok do roku, natomiast marża brutto wyniosła 27, proc. (jest jakaś cyfra po przecinku czy usunąć przecinek?) Spodziewamy się ponadto, że II i III kw. mogą być dla spółki jeszcze lepsze – wskazuje Zbigniew Juroszek, prezes Atalu. Spodziewa się, że dobra i stabilna sytuacja na rynku deweloperów mieszkaniowych utrzyma się w dłuższym terminie ze względu na niskie stopy procentowe, rozwijającą się gospodarkę i wciąż duże braki mieszkaniowe.

Słabo rok rozpoczęły za to spółki z sektora budownictwa kolejowego. Oczekiwania zawiodła m.in. Trakcja, której przychody spadły o 39 proc., a zysk netto o 72 proc. Analitycy wskazują, że spodziewali się spadku przychodów tego typu firm po tym, jak w końcu 2015 r. przyspieszyły prace na kontraktach realizowanych dla PKP PLK, ale nie aż takich. Piotr Zybała, analityk DM mBanku, wskazuje, że jeśli nowa fala przetargów wkrótce nie ruszy, to spółki nastawione na kolej mogą mieć przed sobą trudny nie tylko 2016 r., ale też 2017.

W pozostałych segmentach budownictwa dobrze radziły sobie spółki zaangażowane m.in. w projekty energetyczne i kubaturowe, jak np. mieszkania. Dzięki niskim cenom materiałów budowlanych i wyplątaniu się branży z konieczności zakładania rezerw na nierentowne umowy spokojnie przez I kw. przeszło budownictwo infrastrukturalne. Ale ten segment też zaczyna niepokoić się o terminy ogłaszania przetargów na kontrakty współfinansowane z nowego budżetu Unii Europejskiej. Na dodatek optymizmem nie napawają dane o dynamice produkcji budowlano-montażowej, która od początku roku w każdym miesiącu spada. W kwietniu wskaźnik ten był o niemal 15 proc. niższy niż przed rokiem.

– Patrząc na sytuację w skali całej branży, to może być jej ciężko, jeśli chodzi o stronę przychodową w tym i przyszłym roku – wskazuje Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. Przychody kierowanej przez niego spółki wzrosły w I kw. o 17 proc., a zysk o 38 proc.

Media, telekomy, IT: wygrywa oferta zintegrowana

– Pierwsze miesiące 2016 r. pokazują po raz kolejny, że najlepiej radzą sobie firmy, które postawiły na sprzedaż oferty usług zintegrowanych – mówi Piotr Mieczkowski, ekspert telekomunikacyjny w dziale doradztwa biznesowego EY. Zwraca też uwagę, że telekomy wyhamowały spadek przychodów.

Grupa Cyfrowy Polsat pierwsze trzy miesiące 2016 r. może zaliczyć do udanych właśnie dzięki sprzedaży telewizji, smartfonów oraz internetu. – Liczby mówią same za siebie, jesteśmy bardzo zadowoleni – mówił Tobias Solorz, prezes CP, chwaląc się liczbą klientów programu smartDOM, która przekroczyła milion. Grupa odnotowała 178,5 mln zł skonsolidowanego zysku netto (wobec 170,8 mln zł rok wcześniej). Przychody ze sprzedaży w tym samym okresie sięgnęły 2,36 mld zł (wzrost o 1,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku).

Przychody Orange Polska spadły o 4 proc., do 2,8 mld zł. To głównie efekt coraz mniej popularnej telefonii stacjonarnej. Liczba klientów usług stacjonarnych zmalała do 4,1 mln (z 4,4 mln rok temu). Za to aż o 40 proc. wzrosła liczba klientów internetu mobilnego.

– Internet LTE się przyjął i skutecznie konkuruje z ofertą stacjonarną. Liczba klientów internetu szerokopasmowego u operatorów sieci kablowych spadła z 4,6 do 4,5 mln w ciągu ostatnich paru lat. Na gorszą sytuację operatorów kablowych ma też wpływ popularność naziemnej telewizji cyfrowej – ocenia Mieczkowski. Zwraca uwagę, że po dwóch latach względnego spokoju znów widać powrót do wojny cenowej. Od kilku tygodni obserwujemy wysyp promocji, kampanię porównawczą i zaciętą walkę telekomów, głównie o klientów oferty na kartę. Z uwagi na nasycony rynek telekomy oferują również coraz bardziej atrakcyjne warunki przejścia pomiędzy sieciami. Szczególne próby podejmują ci, którzy tracą w bilansie przenoszenia numerów.

Dobrymi wynikami za I kw. 2016 r. mogą się pochwalić polscy giganci branży IT. Najwięksi gracze w branży odnotowali wzrost przychodów. – Mimo problemów z wdrażaniem systemów dla administracji publicznej spółki próbują ponownie zaistnieć, jako partnerzy przy budowie systemów informatycznych – mówi Mieczkowski. Najświeższą okazją jest program „Rodzina 500 plus”.

Banki: przychody w górę, wyniki w dół

Instytucjom finansowym początek roku przyniósł nowe obciążenie – podatek od aktywów. W efekcie niemal wszystkie banki zanotowały pogorszenie wyniku netto, a kilka poniosło straty (choć nie we wszystkich przypadkach ujemny wynik da się powiązać z podatkiem – w BPH strata wyniosła prawie pół miliarda złotych; było to efektem odpisów poprzedzających podział tego banku i zapowiadaną sprzedaż jego głównej części Aliorowi). Poprawić zyski w porównaniu z ub.r. udało się jedynie Idei i BGŻ BNP Paribas. Pierwszy w ciągu ostatniego roku wyraźnie zwiększył skalę działania. Drugi był blisko zera przed rokiem ze względu na restrukturyzację prowadzoną przy okazji ubiegłorocznej fuzji BGŻ i BNP Paribas.

Łącznie giełdowe banki wykazały w I kw. niespełna 2,3 mld zł zysku netto, o 40 proc. mniej niż rok wcześniej (w skali całego sektora spadek zysków był mniejszy). Za to pod względem wzrostu dochodów – pod uwagę braliśmy dochody odsetkowe i prowizyjne – branża bankowa należała do giełdowych liderów. Wzrosły one o 9 proc., do 10,6 mld zł. –

Bardzo mocno pracowaliśmy nad optymalizacją kosztów odsetkowych – wyjaśniał dziennikarzom Bartosz Drabikowski, wiceprezes PKO BP, którego wynik odsetkowy poprawił się w porównaniu z początkiem ub.r. o prawie 11 proc.

W podobną stronę szli również inni. Tam, gdzie jest to możliwe, banki starają się obniżać oprocentowanie lokat, starają się też o zmianę struktury aktywów: mniej chętnie udzielają mniej dochodowych kredytów na długie terminy (np. hipotecznych czy inwestycyjnych – które w dodatku ze względu na wysokie jednostkowe kwoty wiążą się z płaceniem większego podatku od instytucji finansowych), stawiają natomiast na bardziej zyskowne kredyty konsumpcyjne czy dla małych i średnich przedsiębiorstw. Dzięki temu przychody w I kw. były większe niż rok wcześniej, choć wtedy stopy procentowe były wyższe niż obecnie. W wynikach II kw. (poziom stóp już się nie zmienił) poprawa powinna być jeszcze bardziej widoczna.

>>> Czytaj też: Nowe kierownictwo GPW: Dokąd zmierza warszawska giełda?

Współpraca: Patrycja Otto, Barbara Sowa, Damian Furmańczyk, Adam Sofuł