„Współczesna nieuporządkowana Europa” nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi na „szturmujących” granice nielegalnych imigrantów, na rozkwit przemytników żywego towaru i na wyzwania związane z terroryzmem – ocenił.
Według Orbana wielu liderów Europy nie podejmuje walki w obliczu współczesnej wędrówki ludów i nielegalnego napływu imigrantów, a skutkiem tego jest osłabnięcie bezpieczeństwa, przemoc i generalne niezadowolenie.
Węgry tymczasem wyruszyły - zdaniem Orbana - w odwrotnym kierunku: w ostatnich latach miliony Węgrów odzyskały wiarę, że ich kraj jest bezpiecznym miejscem, w którym można żyć.
Premier uważa, że w przyszłości te kraje, które pozostaną uporządkowane i będą potrafiły zapewnić bezpieczeństwo oraz praworządność, znajdą się w korzystnej sytuacji. Wyraził przekonanie, że bez porządku nie ma wzrostu gospodarczego, inwestycji i „dobrego życia”.
Nawiązując do wyniku brytyjskiego referendum, Orban oznajmił, że obywatele Zjednoczonego Królestwa zdecydowali, że chcą wziąć swój los we własne ręce, „nie życzą sobie więcej pouczania”, mają dość niepewności, paraliżu, „zalewu słów bez czynów” i tego, że powoli przestawali móc się czuć w Europie jak w domu.
Węgierski premier wyraził nadzieję, że teraz UE szybko się zmieni, bo „potrzebujemy czegoś nowego, potrzebujemy zapięcia na nowo europejskiej kurtki”.
Podkreślił też, że jeśli z szachownicy „zostanie zdjęta jedna figura, to zmienia się cała gra, a jeśli to ważna figura – a taką jest Zjednoczone Królestwo w polityce europejskiej – to wszystko trzeba przemyśleć od nowa”.
Przed czwartkowym referendum w Wielkiej Brytanii Orban zamieścił reklamę w dzienniku "Daily Mail", apelując o głosowanie za pozostaniem we Wspólnocie. Całostronicowa reklama przedstawia węgierską flagę z krótką informacją: "Decyzja należy do Was, ale chciałbym, żebyście wiedzieli, że Węgry są dumne współpracując z Wami jako członkiem Unii Europejskiej".
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)