Firmy wycofują się z planów inwestycyjnych, dlatego że spodziewają się coraz słabszego popytu na swoją produkcję. W ostatnio publikowanych badaniach GUS widać, jak duży pesymizm pod tym względem zapanował w przetwórstwie przemysłowym. Indeks obrazujący oczekiwania co do kształtowania się portfela zamówień w następnych trzech miesiącach spadł do minus 10,9 pkt, z plus 3,2 pkt miesiąc wcześniej. Dwa miesiące wcześniej było to plus 14,7 pkt.
W samej branży budowlanej indeks przyszłych zamówień zmniejszył się do 1,3 pkt z niespełna 20 pkt.
Gdy NBP w październiku opublikował prognozy dotyczące inwestycji, wynikało z nich, że sektor przedsiębiorstw wyraźnie hamuje. Badanie koniunktury bank centralny przeprowadzał, gdy skutki kryzysu finansowego nie były w Polsce jeszcze wyraźne. Mimo to wskaźnik prognoz nowych inwestycji na IV kwartał spadł do poziomu notowanego ostatnio na przełomie 2002 i 2003 roku, czyli początku trendu wzrostowego trwającego do połowy tego roku.

Bez kredytu nie ma inwestycji

Reklama
Ograniczenie popytu widać zwłaszcza w branży budowlanej. Hamulec wciskają przede wszystkim deweloperzy. To bezpośredni efekt coraz bardziej ograniczonego dostępu do finansowania.
- Planujemy w przyszłym roku rozpoczęcie kilku nowych inwestycji, ale będą to inwestycje biurowe. W mieszkaniówce kończymy tylko to, co budujemy. Czekamy na zmianę polityki banków, które mówią, że dają kredyty hipoteczne, ale ich nie dają. W takiej sytuacji jak my jest cała branża deweloperska. Mam nadzieję, że sytuacja się unormuje i wówczas popyt na mieszkania ruszy. Wówczas będą nowe inwestycje mieszkaniowe - mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu.
Problemy z kredytem ma też branża energetyczna.
- Inwestycje w energetyce są bardzo kosztowne. Praktycznie nie prowadzi się ich jedynie w oparciu o środki własne. Finansowanie tych przedsięwzięć zapewniają banki lub ich konsorcja. W związku z tym przedłużający się kryzys w sektorze finansowym może sprawić, że nasza branża może mieć problemy w znalezieniu odpowiednich partnerów zapewniających środki zewnętrzne na inwestycje - mówi Paweł Gniadek, rzecznik Tauron Polska Energia, drugiego krajowego producenta energii elektrycznej.
Gniadek dodaje, że jeśli wskutek kryzysu finansowego będą problemy z finansowaniem inwestycji w energetyce, to ryzyko braków w dostawach energii - teraz przytłumione kryzysowym spadkiem popytu i dobrą pogodą - wróci.

Słaby złoty ograniczy import

Problemem może stać się coraz większy koszt importu inwestycyjnego - a to przez słabnącego złotego.
- Telekomy - w tym i my - odczują znaczące osłabienie złotego. Największe nasze wydatki, czyli zakupy telefonów i infrastruktury, ponosimy w walutach. A to oznacza dla nas wyższe ceny w złotych - mówił GP Jarosław Bauc, prezes Polkomtelu. Według niego wydatki inwestycyjne Polkomtelu będą mniejsze niż 1,5 mld zł, które firma zainwestuje w tym roku.
Słabnący złoty teoretycznie może pomóc eksporterom. Ci jednak boją się, że recesja w Unii Europejskiej, która jest dla polskich firm głównym rynkiem zbytu, ograniczy zainteresowanie ofertą. Drugi element to polityka korporacyjna: firmy z branży motoryzacyjnej czy producenci RTV czy AGD to tak naprawdę tylko oddziały dużych sieci.
- Polscy eksporterzy dzielą się w zasadzie na dwie grupy. Jedna to bardzo duże firmy, które są częściami międzynarodowych korporacji. One nie decydują o własnej polityce inwestycyjnej. I dlatego trudno przewidzieć zachowanie się np. producentów samochodów w Polsce. Podobnie jest z fabrykami AGD czy RTV - mówi Piotr Soroczyński, prezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
- Druga grupa to nieduzi producenci. Ich sytuacja mogła się poprawić ze względu na korzystniejszy kurs złotego. Może się okazać, że 20-30-proc. udział eksportu w ich sprzedaży poprawił ich rentowność. Niemniej jednak widzimy, że firmy boją się, że ich partnerzy mogą mieć problemy z płynnością. I dlatego interesują się ubezpieczeniami - dodaje Soroczyński.

Dołek nastąpi w I półroczu

Pierwsze oznaki załamania inwestycyjnego widać już w danych makroekonomicznych. W III kwartale wzrost inwestycji wyniósł zaledwie 3,5 proc., podczas gdy kwartał wcześniej było to 15,2 proc.
- Pogłębienie tendencji spadkowej nastąpi w I połowie roku. Spodziewamy się ujemnej dynamiki inwestycji w I kwartale na poziomie minus 2 proc. Jednak przy założeniu, że rzeczywiście ruszą w większym stopniu inwestycje finansowane przez UE oraz dzięki efektowi bazy w drugiej połowie 2009 roku, wskaźnik może wzrosnąć do 3-4 proc. - ocenia Aleksandra Świątkowska, ekonomistka PKO BP.
Ostatnio ujemną dynamikę inwestycji GUS zanotował w II kwartale 2003 r. Wyniosła ona minus 0,6 proc.
Niektóre firmy nie rezygnują jednak ze swoich planów. Należy do nich Grupa Lotos. Według prezesa Lotosu Pawła Olechnowicza nakłady inwestycyjne na najważniejszy program inwestycyjny grupy, czyli „10+” w przyszłym roku wyniosą aż 1,664 mld zł. Olechnowicz przyznaje jednak, że firma nie byłaby w stanie zrealizować swoich planów, gdyby nie zapewniła sobie ich finansowania kilka miesięcy temu.
- Kryzys na rynkach finansowych nie ma wpływu na ich przebieg. Gdybyśmy jednak nie podpisali umów kredytowych w czerwcu, to dziś już nie mielibyśmy o czym rozmawiać, a firma zmierzałaby w kierunku upadłości, Na razie trudno powiedzieć, że mamy spokój w pracy, ale w kontekście sytuacji zewnętrznej na pewno mamy komfort - mówi Olechnowicz.
OPINIA
RYSZARD PETRU
ekonomista, SGH
W tej chwili trudno dokładnie prognozować, jak będzie kształtowała się dynamika inwestycji w kolejnych kwartałach. Niepewność, jaka obecnie panuje, jest chyba największa w historii. Jest prawdopodobne, że w pierwszych dwóch kwartałach 2009 roku będzie ona ujemna, choćby z powodu efektu wysokiej bazy statystycznej z pierwszej połowy tego roku. Potem może się ona odbudować, gdy ruszą inwestycje publiczne oraz system gwarancji rządowych. Pomoże w tym też efekt statystyczny, bo dynamika inwestycji liczona przez GUS zmalała już w III kwartale, do 3,5 proc. Spodziewam się, że w IV kwartale spadnie do zera. Wyhamuje przede wszystkim budownictwo i branże okołobudowlane. Ograniczą inwestycje sektory produkujące na eksport. Z drugiej strony mogą przyspieszyć inwestycje infrastrukturalne.
ikona lupy />
Ryszard Petru, ekonomista, SGH / DGP
ikona lupy />
Inwestycje / DGP