Kursy akcji notowanych na amerykańskich giełdach w końcowych godzinach piątkowej sesji wystrzeliły w górę, odrabiając straty z początku dnia. Indeks blue chipów Dow Jones zamknął się 259 pkt, lub 3,1% wyżej, S&P500 zyskał 3,65%, Nasdaq natomiast zwyżkował o ponad 4%. Nastrojów inwestorów nie zdołał popsuć nawet największy od 34 lat miesięczny spadek zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, który wyniósł w listopadzie 533 tys osób. Grudniowe dane z rynku pracy mogą okazać się jeszcze gorsze, jednak niektórzy inwestorzy twierdzą, że „najgorsze już za nami”.

Największe wzrosty odnotowały akcje spółek z sektora finansowego, m.in. JP Morgan (+7,3%) i Bank of America (+6,3%). O ponad 100% wzrosła cena Hartford Financial, po podwyższeniu przez spółkę prognozy zysku na 2008 rok. Niepewnie zachowywały się za to akcje GM i Forda, gdy po kolejnym dniu rozmów z Kongresem nie zostały podjęte żadne konkretne kroki w celu pomocy motoryzacyjnym gigantom. Pomimo stwierdzenia, iż bankructwo Wielkiej Trójki w dobie kryzysu może pozbawić pracy miliony amerykanów, Kongres nie zaakceptował żadnego z planów restrukturyzacji przedstawionych przez spółki

Na wczorajszym posiedzeniu ustalono jednak, że na pomoc producentom aut zostanie przeznaczone minimum 15 mld USD (wobec oczekiwanych 34 mld), co może zwiastować ich wzrosty na dzisiejszej sesji. Giełdom azjatyckim udzielił się entuzjazm zza Oceanu – Nikkei255 wzrósł na ostatniej sesji o ponad 5%, Hang Seng zaś o ponad 8%. Światowe nastroje poprawiła również wypowiedź prezydenta-elekta Baracka Obamy, w której poinformował on o planie stworzenia 2,5 mln miejsc pracy w ramach największych od 50 lat robót publicznych.